- Dlaczego po prostu nie możesz powiedzieć o wszystkim ojcu? Na pewno by Ci pomógł z tego wyjść.
- zapytałam, gdy tak beztrosko wtulałam się w klatkę piersiową
chłopaka. Dokładnie słyszałam Jego bicie serca, które tak idealnie
chciałam dopasować do swojego, by biły w jednym wspólnym rytmie. By
nasze klatki piersiowe unosiły się i opadały w tym samym czasie, tworząc
idealną harmonię. Wraz z pamiętną nocą, oddałam mu się w całości.
Ofiarowałam mu się fizycznie, a także podarowałam swoje serce i duszę.
Boję się, tak cholernie się boję, że znów będę cierpieć, że będę żałować
tej decyzji. Ale czy nie o to chodzi w miłości? Czy właśnie nie trzeba
zaryzykować, by poczuć szczęście? Nawet odrobinę szczęścia, mały
kawałeczek, który napędzi sens naszego życia. Da siłę do walki z
otaczającą nas gorzką rzeczywistością. Przecież w życiu nie jesteśmy
niczego pewni, zawsze w każdej podjętej przez nas decyzji są jakieś
wątpliwości, obawy. Mimo to ryzykujemy, bo czujemy, że to dobry wybór. A
co będzie dalej? Jakie będą tego efekty i skutki. Nie wiemy. Trzeba
czekać na to co przyniesie nam życie i być szczęśliwym, korzystać z
każdej pozytywnej chwili, bo przecież jutro może to wszystko się
skończyć, prawda? Może wszystko odpłynąć, pęknąć jak bańka mydlana
sprawiając, że w życiu znów zawita ten cholerny ból i smutek, który
towarzyszy nam zawsze. Czasami jest on po prostu mniejszy, mniej
odczuwalny, ale jest.
- Nie mogę, on zamiesza w to policję, a w tedy będę całkiem skończony. Będę martwy. - wplątał dłoń w moje roztargane włosy. Owijał sobie kosmyk wokół palca, zakręcając go niezdarnie.
-
Wiesz? Tak bardzo się boje, że to wszystko się nie uda, że już nigdy
nie będę wolny. Że zawsze będę częścią tej pieprzonej mafii. Przecież on
są ode mnie sprytniejsi, nie wykiwam ich. Sprowadziłem na Ciebie tylko
niebezpieczeństwo. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Jeśli Cię skrzywdzą to
pozabijam każdego, kto się nawet w najmniejszym stopniu do tego
przyczynił. Nawet jeśli sam miałbym przez to zginąć, Ty jesteś
ważniejsza niż to wszystko. Jesteś moim Aniołem, którego muszę chronić. - Przysunął moją głowę, by nasze oczy były na jednej wysokości. Mówił, patrząc mi głęboko w oczy. Na koniec pocałował mnie w czubek głowy.
*
W
mieszkaniu rozległo się głośne pukanie w drzwi. Momentalnie oboje
stanęliśmy na równe nogi, patrząc na siebie z przerażeniem w oczach.
- Idź, zamknij się w łazience na klucz i pod żadnym pozorem z niej nie wychodź. - delikatnie, popchnął mnie w stronę pomieszczenia, w którym miałam się schować.
- Nigdzie nie idę, zostaję tu z Tobą. - uparłam się i stanęłam obok Niego. Ktoś ponownie mocno uderzył w drzwi do mieszkania.
- Am, nie bądź uparta, to dla Twojego dobra rozumiesz? Zrób to dla mnie.
- ponaglił mnie i można powiedzieć, że siłą zaprowadził do łazienki.
Zamykając za sobą drzwi. Jak dobrze, że zamek znajduje się od
wewnętrznej strony, w każdej chwili będę mogła z niej wyjść.
Postanowiłam chwilę poczekać i przysłuchiwać się zdarzeniu za drzwiami. W
głębi serca miałam nadzieję, że to nikt z mafii. Usłyszałam jak zamek w
drzwiach wejściowych się przekręca, a zaraz po tym okropny huk
uderzających o ścianę drzwi.
- Myślałeś, że przed nami uciekniesz? Jesteś jeszcze głupszy niż myśleliśmy. - rozległ się, szorstki głos, obcego mężczyzny. A po nim, kolejny męski głos.
- Masz kasę ?
- Na razie tylko tyle.
- uchyliłam lekko drzwi, by móc widzieć co się dzieje. Mat podał
jednemu z nich czek, który otrzymał od ojca. Mężczyzna był mocno
napakowany i groźny. Drugi z nich odwrócony do mnie tyłem, lecz wyglądał
na mniej groźnego i młodszego, rozglądał się po mieszkaniu. Pierwszy z
nich, szyderczo się zaśmiał, zbliżając się do Mata, chwytając go za
koszulkę.
- Robisz z nas idiotów? My tego bardzo nie lubimy, przecież dobrze o tym wiesz.
- Oddam wam wszystko, dajcie mi jeszcze trochę czasu.
- A gdzie Twoja ukochana? Przecież jest tu z Tobą. - odezwał z drugi z nich. Teraz zobaczyłam jego twarz. To ten sam koleś, który zaczepił mnie kiedyś pod kawiarnią.
- Nie ma Jej tu!! - krzyknął Mat
- Spokojnie kolego, nikt Jej nie skrzywdzi. - uśmiechnął się, po czym dodał - Na razie.
- Zostawcie Ją, Ona nic wam nie zrobiła. Chodzi wam o mnie, nie o Nią!
- Musi Ci bardzo na Niej zależeć, skoro tak Jej bronisz. - Facet, którego kiedyś spotkałam spojrzał w stronę drzwi prowadzących do łazienki. Cholera, zobaczył mnie.
- Dalej twierdzisz, że Jej tu nie ma?
- był coraz bliżej mnie, oddaliłam się w głąb pomieszczenia. Nagle
drzwi się otworzyły. Mężczyzna stał naprzeciwko mnie, szyderczo śmiejąc
mi się prosto w oczy.
- Dotknij Ją tylko, a...-
usłyszałam jak Mat, idzie w naszym kierunku, lecz szybko został
zatrzymany przez pierwszego mężczyznę. Dzieląca mnie, a tym typem
odległość znacznie się pomniejszała. Wciąż nie spuszczał ze mnie wzroku.
- No no no, jest jeszcze lepsza niż kiedyś. Pamiętasz mnie prawda? Byłaś w tedy taka ostra dla mnie. Ciekawe czy dalej taka będziesz. - powiedział tak głośno, by Mat mógł go doskonale usłyszeć. Facet mocno zacisnął dłoń na moim ramieniu, ciągnąc mnie za sobą. Zatrzymał mnie przed chłopakiem.
- Zostawcie Ją!
- Mat zaczął szarpać się z przeciwnikiem, który mocno go trzymał. Ten
jednak, nawet się nie ruszył, tylko zadał mu mocny cios w brzuch. Mat
osunął się na kolana, łapiąc się za uderzone miejsce.Starałam się udawać
silną, lecz w tym momencie moje emocje puściły. Z oczu zaczęły wylewać
się łzy, widok jak Mat dostaje od tych kolesi jest okropny. Chciałam do
niego podbiec, lecz moje ramię dalej było ściskane przez dłoń mężczyzny,
uniemożliwiając mi ruch. Pierwszy z nich zadał chłopakowi kolejne
ciosy. Uderzał Go coraz mocniej i z większa satysfakcją w oczach kopał
Go po ciele. Mat wydawał z siebie tylko ciche jęki bólu, gdy kolejny raz
pięść napastnika lądowała na jego twarzy lub brzuchu. Chciałam mu
pomóc, skoczyć na tego bydlaka i odciągnąć go od Mateusza, lecz nie
mogłam. Drugi facet mocno mnie trzymał, nie pozwalając żebym mu się
wymknęła z uścisku. Płakałam, z każdym uderzeniem coraz głośniej.
Zamknęłam oczy, nie mogłam patrzeć jak zadają ból mojemu ukochanemu.
- Patrz
jak Twój kochaś jest żałosny, nawet bronić się nie umie. Pójdź ze mną,
będzie Ci lepiej, zapewnię Ci wszystko co sobie zapragniesz. Damy wtedy
mu spokój. - zwrócił się do mnie mężczyzna, który mnie trzymał.
- Zapomnij, jesteś śmieciem. Nigdzie z Tobą nie pójdę.- Spojrzałam na niego z obrzydzeniem na ustach.
- Wciąż
ostra. W łóżku też taka musisz być. A może nasz kochany chłoptaś nam o
tym opowie co? Dobrze Ci się z nią pieprzy? Dobra jest? - Mat
podniósł lekko głowę, twarz miał całą zakrwawioną. Spojrzał z
nienawiścią w oczach na niego i próbował podnieść się, lecz poturbowane
ciało mu na to nie pozwoliło.
- Nigdy się tego nie dowiesz. - zdołał tylko odpowiedzieć.
- Jeszcze się przekonamy. -
Udali się w stronę wyjścia, uwolnił mnie z uścisku. Szybko podbiegłam
do pół przytomnego Mata, który leżał na podłodze. Uklękłam nad nim,
lekko się do niego przytulając, by nie zadać mu bólu swoim dotykiem.
- Masz tydzień. - dodał jeden z nich i mocno zamknął za sobą drzwi. Wyszli, zostawiając nas samych.
Dalej z moich oczu leciały słone łzy. Szepnęłam mu do ucha, że go
kocham. Po czym pomogłam wstać i zaprowadziłam go na łóżko w sypialni.
Był w tragicznym stanie, jeszcze nigdy nie widziałam go tak
roztrzęsionego. Delikatnie opatrzyłam jego rany. Nic nie mówiliśmy,
słowa były w tym momencie najmniej potrzebne. Oboje rozumieliśmy w
jakiej sytuacji się znaleźliśmy.
Jejku ale to jest genialne opowiadanie. Nie moglam doczekac sie tej czesci. A teraz czekam na nastepna. Mam cichą nadzieje, ze wszystko sie dobrze skonczy z tymi kolesiami i w koncu dadza spokój Matowi. Am na pewno cos wymysli zeby mu pomoc. Np. Podzie do jego ojca i o wszystkim mu powie. Ten jej nie uwiezy. Bedzie pewnie ze on juz wrocil i zechce isc tam do tego domu i uslyszy krzyki . Okaze sie ze Mat bd bity a ten koles co trzymal Am bd sie do niej dobieral. Ojciec sie wtraci ./Eli..
OdpowiedzUsuńeh... mam nadzieję,że odpuszczą Matowi. Świetny rozdział jak zwykle czekam na następny i zapraszam do mnie http://opowiadaniaxxd.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, jak zawsze.. mam nadzieję, że ta sprawa jakoś się poukłada ;)
OdpowiedzUsuńTylko mam do ciebie prośbę :P
Mogłabyś mnie powiadamiać o kolejnych rozdziałach na moim blogu?
(Wiesz, czasami nie mam czasu nawet,aby wejść i posprawdzać kto dodał nowe rozdziały.)
Byłabym wdzięczna. i życzę weny :*
świetnie piszesz :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
Heej. Jejciu, co za rozdział. G-E-N-I-A-L-N-Y!!
OdpowiedzUsuńAle Mat kocha Am. Zależy mu na niej i to bardzo.
I to ze wzajemnością.
Kurde, znaleźli ich. Niedobrze.
Biedny Mat, skopali go.
Dobrze, że nie zrobili nic Am.
Jestem bardzo ciekawa co dalej.
Jesteś niesamowita dziewczyno i tyle mogę powiedzieć.
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
Życzę Ci duuuużo weny.
Buziaki, Maarit :*
Świetnie talenciaro! :*
OdpowiedzUsuńJej,jesteś świetna! Przypadkiem trafiłam na Twojego pierwszego bloga,teraz tego i tak się wciągłam,że od razu je przeczytałam. Nie wiem,co Ci napisać. Jesteś poprostu genialna! Sposób w jaki opisujesz emocje,daną sytuację pozwala nam postawić się w danego bohatera. Nie raz czytając Twojego bloga,wzruszałam się czy cieszyłam jak Twoi bohaterzy. Powinnaś zastanowić się kochana nad wydaniem książki,bo świetnie piszesz. Napewno bym ją kupiła :) Widać ile serca w to wkładasz.
OdpowiedzUsuń********************
Co do rozdziału...
Mam nadzieję,że Mat zdobędzie pieniądze i będzie mógł spłacić dług,a Am będzie wkońcu bezpieczna. Mam nadzieję,że ich miłość będzie rozkwitać :) że nic złego się nie wydarzy a Am będzie pewna uczuć Mata. Chciałabym,żeby jej ojciec wkońcu się opamiętał i skończył pić jak i znęcać się nad nią. Wiem że w życiu nie zawsze jest kolorowo,a coś przecież musi się dziać. Przecież,nie chcemy,abyś szybko zakończyła to opowiadanie.
No dobra,to chyba wszystko,nie będę już zanudzać :) Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział. Sorry,za ewentualne błędy.
Caluję Czarna.
Kiedy będzie nowy rozdział? Nie moge się już doczekać
OdpowiedzUsuńPozdro
"Damy wtedy mu spokój. - zwrócił się do mnie mężczyzna, który mnie trzymał"
OdpowiedzUsuńok zgrzytam zębami.... może lepiej Wtedy damy mu spokój? Lepiej brzmi prawda? Poza tym powtórki. "Mnie" dwa razy w jednym zdaniu? Mam wrażenie, że nie czytasz powtórnie tego co napiszesz... A wystarczyło by przeczytać wtedy mogłabyś wyeliminować błędy, które wg mnie są nie do przyjęcia... sorki że tak gnębie... podoba mi się zamysł, podoba mi się jak piszesz, tylko te błędy doprowadzają mnie do lekkiej frustacji....