sobota, 23 listopada 2013

Piętnaście

- Zostaw mnie! Zostaw! - mężczyzna zbliżał się do mnie coraz bardziej, mocno przyciskał mnie do zimnej ściany jakiegoś wielkiego budynku, przypominającego starą, opuszczoną fabrykę. Jego uścisk stawał się coraz mocniejszy i sprawiał coraz większy ból. Spływające łzy rozmazywały twarz mojego napastnika, lecz mimo wszystko czułam, że skądś znam tego bydlaka. Krzyczałam, próbując uwolnić się z uścisku, lecz on tylko jeszcze bardziej przywarł swoim ciałem do mojego. Rękę zacisnął ma mojej szyi tak, że ledwo mogłam złapać odrobinę powietrza. 
- A teraz malutka, ostro Cię zadowolę. Wiem, że tak lubisz. - Syknął mi prosto do ucha. Zaczęłam jeszcze głośniej krzyczeć i prosić by mnie wypuścił. Lecz on na to tylko zatkał mi usta ręką i zaczął nachalnie całować mnie po szyi, dekolcie, aż w końcu jednym ruchem rozdarł bluzkę którą miałam na sobie. Jego dłonie błądziły po całym moim ciele docierając do miejsc do, których nie miał prawa. Dławiłam się łzami, odpychając go od siebie z całych sił. Bez żadnych skrupułów pchnął mnie na podłogę. Upadłam na lodowaty beton. Facet rzucił się na mnie, próbując pozbyć się ze mnie spodni. Nie sprawiło mu to zbytniego problemu. Następnie jego spodnie zwisały już do kolan. Wilam się z całych sił, uderzałam go pięściami, lecz był jak kamień. Nic nie zdoła go powstrzymać przed skrzywdzeniem mnie.
- Nie rób mi tego! Zostaw mnie, błagam.!
Nagle usłyszałam czyiś ciepły głos. Wołał mnie, był coraz głośniejszy i bardziej wyraźny. To był głos Mata. 
- Am, obudź się. To tylko zły sen. Obudź się.
Ocknęłam się i ujrzałam nad sobą twarz Mateusza. Odetchnęłam z ulgą i wtuliłam się w Jego ciepłe ciało. Zorientowałam się, że z moich oczu wciąż spływają słone łzy. 
- Śnił Ci się koszmar. Ale to tylko sen, już dobrze. Jesteś bezpieczna. - Jego słowa dodały mi odrobinę otuchy, lecz wciąż byłam przerażona swoim snem, który był tak bardzo realistyczny. Chłopak pocałował mnie lekko w czoło i poszedł po szklankę wody.Wypiłam ją na jednym oddechu. Po czym z powrotem położyliśmy się do łóżka. Tym razem Mat mocno obejmował mnie, by dać mi jakieś poczucie bezpieczeństwa. Jakby chciał wziąć wszystkie moje złe myśli na siebie. By to Jego w nocy męczyły koszmary, a nie mnie.
- Tak bardzo Cię kocham i chcę, żebyś zawsze o tym pamiętała. Jesteś moim małym Aniołkiem o którego muszę dbać i sprawiać by był zawsze bezpieczny. Ale to działa też w drugą stronę... jesteś moim Aniołem, który daje mi tyle uczucia i siły do życia. Dzięki Tobie jeszcze tu jestem i walczę, bo mam o co. Walczę o Ciebie, o Nas. I wierzę, że razem damy radę. Że razem przezwyciężymy wszystkie przeciwności losu, bo mamy siebie i naszą miłość. Ale gdy, gdy będzie konieczność jestem w sanie umrzeć, by Cię chronić. Wolę oddać własne życie, by taka wspaniała osoba jak Ty mogła dalej żyć. Bo wiesz, umrzeć z miłości do kogoś to nic złego. Jestem pewien, że mógłbym to zrobić. Bo Cię kocham. Jesteś jedyną osobą, która obdarzyła mnie tak wielkim uczuciem i dała mi tyle swojego ciepła. Jako jedyna we mnie wierzysz i do dla mnie znaczy cholernie dużo. 
Uważnie słuchałam, każdego z wypowiadanych przez niego zdań. Zagłębiałam się w każde słowo, które wypowiadał z taką łatwością. Nie zastanawiał się nad żadnym wyrazem, dobrze wiedział co mówi. Był pewny swoich słów i to otulało moje serce jeszcze bardziej. W całek okazałości otworzył przede mną całe swoje serce. Nigdy bym się po nim tego nie spodziewała.
- Nigdy nie pozwolę Ci upaść, nawet jeśli będziesz już bliski dna, ja podam Ci swoją dłoń. Nawet jeśli wylądujemy tam razem, to podniesiemy się z tego. Razem damy radę, wierzę w to. Wierzę w nas i naszą siłę. Kocham Cię, lecz nigdy nie będę godna tej miłości. Pozostaje mi tylko dziękować, że mogłeś mnie pokochać i będę Ci wdzięczna za to do końca życia. Boje się, że nie będę w stanie pokochać Cię tak mocno jak Ty mnie, że nigdy nie będę umiała kochać z taką siłą jak Ty.
- Umiesz kochać, nie zdajesz sobie tylko z tego sprawy. Jesteś wyjątkową osobą i musisz w końcu w to uwierzyć. Kocham Cię i kocham sposób w jaki kochasz mnie Ty i uwierz, że jestem tym jebanym szczęściarzem, że mogę to być właśnie ja. 
Całkowicie zapomniałam o koszmarze, który dręczył mnie już drugą noc z rzędu. Wczoraj był ten sam sen, ktoś chciał mnie zgwałcić, różniła się tylko sceneria, ale postać była wciąż tą samą osobą. Odrzuciłam te myśli daleko od siebie, by móc skupić się na chłopaku leżącym obok mnie.
Mat złączył nasze usta w pocałunku, tak namiętnym i przepełnionym uczuciem jak jeszcze nigdy dotąd. Nasze języki poruszały się teraz w swoim wspólnym rytmie. Sama również otworzyłam swoje uczucia dla niego. Jest jedyną osobą, która wie o  mnie tak dużo i tak doskonale potrafi mnie zrozumieć i pocieszyć. Sama świadomość, że jest przy mnie czyni mnie szczęśliwą. Czasami zastanawiam się czy gdyby nie ta sprawa z dilerami, nasza relacja byłaby taka jak dziś. Czy bylibyśmy tak blisko siebie i czy w ogóle bylibyśmy razem. Na te pytania nigdy nie zdobędę odpowiedzi, ale może i lepiej. Może lepiej nie gdybać tylko żyć tym co jest teraz, a nie tym co mogło by być.  Kontynuowaliśmy grę naszych ust przechodząc do coraz bardziej namiętnych i pikantnych ruchów. Mat nie potrzebował mojego pozwolenia, dobrze wiedział czego pragnę w tym momencie. Jego działania z każdym naszym zbliżeniem są coraz śmielsze, a ja odczuwam coraz mniejsze skrępowanie przed jego osobą. Uświadomił mi, że w pełni akceptuje to jaka jestem. Nawet tego pieprzyka dziwnego kształtu, który znajduje się pod moją lewą piersią. Po kilkunastu minutach było już po wszystkim.
- Gdzie się wybierasz mój Aniele? - chwycił mnie lekko za dłoń, gdy podnosiłam się z łóżka i otuliłam swoje ciało kawałkiem prześcieradła, które leżało, gdzieś pozwijane na skraju łóżka.
Pod prysznic.
- Mogę iść z Tobą? - Obdarzyłam go zalotnym spojrzeniem i zniknęłam za drzwiami łazienki. Nie minęła nawet minuta, a chłopak stał tuż obok mnie namiętnie mnie całując. Ciepła woda leciała na nasze ciała, sprawiając że cała kabina prysznicowa zaparowała. Nie mogę uwierzyć, że ktoś potrafi mnie tak kochać, ale czy tak naprawdę ja kocham go równie prawdziwie?

11 komentarzy:

  1. oł maj gad.! Dzieje się. Czekam na następny i zapraszam do mnie http://opowiadaniaxxd.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Najmocniej cię przepraszam, nie miałam głowy do odwiedzania blogów, dziękuję, że przypomniałaś mi o istnieniu tak świetnego opowiadania. Na raz przeczytałam trzy ostatnie rozdziały. Bardzo podobała mi się scena, w której członkowie mafii biją Mata. Przypomina mi to jedną scenę z "Chłopców z ferajny", ale tam katują gościa na śmierć. Mogłaś trochę bardziej opisać ojca chłopaka, ale i tak rozdziały świetne. Sen Amandy - rewelacyjny.
    Czekam na następny rozdział i jak zawsze pozdrawiam i ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziekuje Ci ze mimo tego iz masz wiele problemow swoich nie zapomnialas o nas i dodalas cos tak cudnego! :* oby tak dalej:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zawsze genialny rozdzial. DZIEKUJE.:-)/Eli..

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział. Ale nas wystraszyłaś! Myślałam,że to się dzieje naprawdę. Dopiero,gdy przeczytałam iż to tylko zły sen,odetchnęłam z ulgą. Wyznanie Mata <3 Jaki on kochany :) życze weny.
    Buziaki Czarna

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, nominowałam cię do Libster Award. Więcej informacji u mnie na blogu. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostaniesz pisrką! :)

    vickys-life1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam! Święty rozdział ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział! :*
    Czekam na powiadomienie o kolejnym rozdziale :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super. Najlepszy blog. Czekam za nowa notką :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta ich rozmowa.... przesłodzona....

    OdpowiedzUsuń