sobota, 19 października 2013

Dwanaście

Mat sam wpakował się w problemy, ale jako jego przyjaciółka muszę mu pomóc z nich w jakiś sposób wyjść. On pomógł kiedyś mi, teraz ja muszę mu się odwdzięczyć. W dodatku chodzi też tu o moje życie. Które tak szczerze nie wiem czy chce ratować. Może tak właśnie miało być, może Bóg, który jest mi zupełnie obcy właśnie taki scenariusz mi ułożył. Zesłał mnie na świat, by pokazać ile na świecie jest zła i bólu. Jacy ludzie są i zawsze będą kłamliwi, po prostu są kurwami i co rok nowe pokolenia są jeszcze gorsze od poprzednich. 
- I co teraz będzie? Przecież nie możemy się wiecznie ukrywać, znajdą nas. - zapytałam, próbując powstrzymać drżący głos. 
- Mam plan, muszę zyskać tylko dowody, a jak mi się wydaję nie będzie to aż takie trudne.
- Jakie dowody? Co Ty znowu kombinujesz? 
- Nie martw się, tym razem nie wpakuje się w nic niebezpiecznego. Kilka ulic dalej ojciec ma drugie mieszkanie, o którym nie wie mama. Sprowadza do niego swoje kochanki, podczas gdy niby wyjeżdża na służbowe spotkania. Zdobędę dowody na jego niewierność w stosunku do matki i wynudzę od niego pieniądze w zamian za milczenie. Sprzedam samochód i powinno mi wystarczyć na spłatę tych dilerów. 
- Chcesz szantażować własnego ojca? 
- Am nie mam innego wyjścia! Muszę to zrobić inaczej grozi nam niebezpieczeństwo. Muszę Cię chronić rozumiesz?- gwałtownie wstał i zaczął chodzić po pomieszczeniu. Zatrzymał się przy oknie, i oparł się o parapet.
- Ale dlaczego ja? Dlaczego oni chcą dorwać również mnie? - nie wytrzymałam, z ust wypłynęły słowa, których nie chciałam wypowiedzieć. A oczy zrobiły się czerwone od napływających do nich zbierających się łez.
- Nie wiem, nie mam pojęcia skąd o Tobie wiedzą. Musieli mnie śledzić i widzieli, że dużo spędzam z Tobą czasu. Raz nawet myślałem, że spotkałaś jednego z nich, ale... - przerwałam mu.
- Wtedy, gdy pojechaliśmy na festyn, pamiętasz? Zaczepił mnie podejrzany facet. 
- Dlaczego mi o tym wcześniej nie powiedziałaś?! Jak wyglądał, jaki miał samochód? - Mat wyraźnie zrobił się jeszcze bardziej zdenerwowany niż przed momentem. 
- Czarne BMW, miał jakieś 26 lat, był umięśniony i miał czarne włosy. I był straszliwie arogancki. - przypomniałam sobie jak wyglądał facet, który zaczepił mnie pod kawiarnią, gdy czekałam na Mata. Teraz to wszystko układa się w logiczną całość.
- Cholera! - chłopak rzucił z całych sił w podłogę kluczykami, które trzymał wciąż w dłoni. - Przeczuwałem, że za mną jedzie, dlatego wtedy się spóźniłem, bo nie chciałem jechać po Ciebie, okrążyłem całe miasto, by go zgubić. Myślałem, że mi się udało, lecz był sprytniejszy ode mnie i trafił na Ciebie. Wszystko zjebałem kurwa! - ostatnie słowa wykrzyczał na cały głos. Odwrócił się twarzą do okna, opierając na niej głowę. Ostrożnie do niego podeszłam, kładąc mu rękę na ramieniu, ani drgnął.
 - Nie mogłeś tego przewidzieć. 
- Ale mogłem zapobiec. - nic nie odpowiedziałam, wtuliłam się tylko w Jego ciało.
*
Zaprowadziłam Mateusza do łóżka, kazałam mu się na chwile zdrzemnąć. Powinien odpocząć, dużo się dzieje, nawet bardzo dużo. Wszystko mu się skomplikowało i tak naprawdę mi też. Kompletnie nie wiem, co mam robić. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć, a co dopiero jak mu pomóc. Będę przy nim mimo wszystko co się wydarzy. Chyba to wszystko jeszcze do mnie nie dociera. Chcąc uspokoić swoje myśli wyciągnęłam z kieszeni kurtki paczkę papierosów. Z drżącymi dłońmi zaciągałam się szkodliwą substancją. Przez moment mogłam się odprężyć. Żyję ze świadomością, że zatruwam siebie sama. Moją znajomą jest autodestrukcja, która sama świadomie mnie zabija. Nie robię nic by temu zapobiec.
Po kilku godzinach, które przesiedziałam samotnie patrząc się w sufit , chłopak się obudził. Nawet nie zwróciłam uwagi, że za oknem jest już zupełnie ciemno, w pomieszczeniu również panuje ciemność.
- Idź spać do sypialni, ja prześpię się na fotelu. - stanął nade mną i czekał, aż posłusznie wykonam jego polecenie. Tak też zrobiłam i położyłam się na łóżku. Było ciepłe i przytulne. Zanurzyłam ciało pod grubą kołdrą, która zdążyła przesiąknąć intensywnymi perfumami Mata. Lubię Jego zapach, jest taki pociągający.
- Mat?! - zawołałam dość cicho w nadziei, że usłyszy moje wołanie, choć znajduje się za drzwiami. Na szczęście nie odpowiedziała mi głucha cisza, lecz ciepły głos chłopaka.
- Możesz do mnie przyjść? - po kilku sekundach ciszy, usłyszałam zbliżające się kroki. W drzwiach stanął chłopak z pytającym wyrazem na twarzy. Na sobie miał jedynie czarne bokserki, co od razu przykuło moją uwagę. Przesunęłam się na skraj łóżka, robiąc mu miejsce obok mnie. Bez zbędnych słów zrozumiał o co mi chodziło. Położył się obok mnie, a ja momentalnie wtuliłam się w Jego ciepłe ciało. Zamarliśmy w bezruchu, jedynie nasze klatki piersiowe unosiły się rytmicznie w górę i dół, a oddechy stawały się coraz głośniejsze.
- Tak cholernie Cię przepraszam za to wszystko. - przerwał dzielącą nas ciszę.
- Cii, nie przepraszaj mnie więcej. - przyłożyłam palec do Jego ust, by już więcej nie mówił. Nasze spojrzenia się spotkały. Teraz idealnie można wyczytać wszystkie emocje w nim panujące. Wystarczy jedno spojrzenie, lecz trzeba też dostrzec to co w tych oczach jest szczególnie ważne.
- Wiesz...wiesz, że wtedy mówiłem o Tobie? To Ty jesteś tą wyjątkową dziewczyną, w której się na zabój zakochałem. Jesteś dla mnie najważniejsza. - nie byłam przygotowana na takie słowa, czułam zdziwienie, ale i jednocześnie ogromne szczęście. Ciepło jakie opanowało moje serce wraz z Jego słowami jest ogromne. Jeszcze nigdy nie czułam się tak przepełniona uczuciem do drugiej osoby. I mimo swoich zaprzeczeń teraz wiem, że czuję do niego dokładnie to samo co on. Zapragnęłam Jego bliskości i ciepła jak jeszcze nigdy dotąd. Złożyłam na Jego drżących ustach słodki pocałunek. Słowa w tej chwili są zbędne i oboje dobrze o tym wiemy. Odwdzięczył się jeszcze bardziej namiętnym pocałunkiem. Nasze języki toczyły se sobą wojnę, idealnie się ze sobą zgrały. Wraz z Jego dotykiem, ciepło przeszyło moje ciało. Dotykał mojej szyi, ramion, brzucha, ud. Przygniótł mnie swoim ciałem, nie przestając mnie całować. Moje ręce wylądowały na Jego idealnie wyrzeźbionych plecach. Pragnęłam Go całego, nie obchodziło mnie, że może popełniam w tym momencie błąd, albo co będzie jutro liczyło się to co jest tu i teraz. Całkowicie wyłączyłam rozum i poddałam się w pełni sercu. Teraz niech ono decyduje, ma pełne pole do popisu. Pozwalaliśmy sobie na coraz śmielsze dotyki i pieszczoty. Bariera między naszymi ciałami stawała się coraz cieńsza. Jego usta pieściły każdy centymetr mojego ciała, zostawiając na nim słodki smak Jego ust.
- Jesteś tego pewna, Aniele ?
Niczego w tym momencie nie jestem bardziej pewna, niż tego że chcę czuć Jego bliskość. Skinęłam głową na znak, że tego właśnie chce. Chce poczuć jak przepełnia mnie Jego osoba. Każdy Jego ruch jest zmysłowy i delikatny jakby bał się, że przekroczy tą cienką granice między nami. Poczułam jak we mnie wchodzi, jak wraz z tym przepełnia mnie swoją miłością. Nasze ciała idealnie się ze sobą komponowały, przyjmując taki sam rytm. Oddechy stawały się coraz szybsze i głośniejsze. Z narastającej we mnie euforii wbiłam paznokcie w plecy chłopaka. Pozostawiając na nich zaczerwienione szramy. Z moich ust wydobywały się cisze jęki, co jeszcze bardziej działało na mojego wybranka. Przede wszystkim nie czułam bólu, jak to bywa za pierwszym razem, czułam narastające we mnie uczucie. To było coś więcej niż seks zwykłych ludzi. To było dopełnieniem naszych narastających do siebie uczuć, które uwolniły się z panującej w nas klatki.
- Jesteś moim skarbem. Kocham Cię Aniołku.
- Ja Ciebie też.

3 komentarze:

  1. Jak zwykle świetny rozdział. :3 z niecierpliwością czekam na następny i zapraszam do mnie http://opowiadaniaxxd.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny ;) Czekam, aż mnie poinformujesz o następnym :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski rozdział , czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń