niedziela, 6 października 2013

Dziesięć

Próbowałam jeszcze kilka razy, lecz na marne. Za każdym razem odzywała się tylko poczta głosowa. Wyjrzałam przez okno, jest naprawdę ciemno, ale z oświetlającego światła ulicznej latarni dostrzegłam, że na parkingu nie stoi biały samochód Mata. Nie było go w miejscu, gdzie wcześniej razem zaparkowaliśmy. Ogarnęło mnie dziwne uczucie przerażenia. Tak samo jak i wściekłość na chłopaka, że nawet nie raczył mnie poinformować, że gdzieś się wybiera. Mógł chociaż napisać głupią kartkę z napisem, że wychodzi. To chyba normalne, że jeśli nie zastanę go w nocy, bez żadnego wcześniejszego uprzedzenia to się zacznę martwić. Mam złe przeczucie, że to może się wiązać z tymi dziwnymi telefonami, które otrzymywał dzisiejszego dnia. Albo po prostu zabawia się z tą wyjątkową dziewczyną o której mi opowiadał. Przecież sama kazałam mu ruszyć tyłek i zacząć o nią walczyć. Może zrozumiał i postanowił nie tracić więcej czasu i poszedł działać. Więc raczej bardziej prawdopodobna jest druga wersja zdarzeń i nie mam się czego obawiać, bo teraz zajmuje się nim inna bardziej wartościowa dziewczyna. Ale to nie zmienia faktu, że mógł mnie o tym poinformować. Oszczędziłby mi przynajmniej trochę zmartwień. Więc teraz nie zostaje mi nic jak dotrwanie do rana i wyniesienie się od niego jak najszybciej. Położyłam się u Mateusza w pokoju na wielkim i strasznie miękkim łóżku. Przyznam, że jest ono o tysiąc razy bardziej wygodne niż to na którym spałam w salonie. Gdybym posiadała takie u siebie w pokoju chyba nigdy bym z niego nie wychodziła. Utuliłam się pod czarną pościelą i ręką natrafiłam na jakiś inny materiał znajdujący się pod poduszką. Nawet po ciemku zobaczyłam, że są do damskie majtki. Z obrzydzeniem schowałam je z powrotem na miejsce, w którym leżały wcześniej. Przyjemność jaką sprawiało mi to jakże wygodne łóżko, prysło tak szybko jak bańka mydlana. Sprawiając, że coraz bardziej niekonfortowo się czułam. Nawet nie chcę myśleć co on w nim wyprawiał. Utwierdza mnie to tylko w przekonaniu o prawdziwym obliczu chłopaka. W gruncie rzeczy wcale nie jest takim wspaniałym mężczyzną za jakiego go uważałam. Ciekawe czy mnie też chce tylko przelecieć. Jeśli w ogóle ma taki zamiar. Lecz może tylko o tym zapomnieć, przejrzałam go i na pewno nie dam mu się wykorzystać. Pewnie jestem jedną z wielu dziewczyn z którymi tak postępował. Wiem, że nie mam na to jakiś znaczących szczegółów, ale fakty mówią same za siebie. Rano wymknę się niezauważalnie i radykalnie ograniczę z nim kontakty. Niech sobie nie myśli, że jestem tak głupia i naiwna, że dam mu się zmanipulować. Choć muszę przyznać, że dobrze grał, w pewnym momencie myślałam, że naprawdę coś do mnie czuje, ale jednak się myliłam. Dobrze, że zorientowałam się wcześniej, przynajmniej zaoszczędzę sobie kolejnego niepotrzebnego bólu. Bo chyba nie zniosłabym kolejnego poniżenia ze strony mężczyzny. 
*
Obudził mnie dotyk dłoni na moim ramieniu i szybki oddech na karku. Wrócił Mat, nawet nie wiem kiedy udało mi się zasnąć, ale na pewno nie zdołałam zbyt długo pospać, bo wciąż panował półmrok. Dotyk, który zawsze lubiłam tym razem sprawiał u mnie odruchy obrzydzenia. Udając, że zmieniam pozycję spania, sprawiłam żeby jego dłoń zsunęła się z mojego ciała. Leżałam teraz do niego odwrócona plecami.
- Śpisz? - usłyszałam ciszy szept, skierowany wprost do mojego ucha. Nawet gdybym nie spała, sprawiło by to, że właśnie bym się obudziła. 
- Wiem, że nie śpisz - kontynłował, gdy nie usłyszał z mojej strony żadnej reakcji. 
- Skoro wiesz, to po co pytasz? - nawet senna, nie oszczędziłam sobie uszczypliwej uwagi w jego kierunku. Poczułam jak jego gorące ciało przybliża się do mojego. Sprawiając przy tym pojawienie się na moim całym ciele nieprzyjemnych dreszczy. Czułam jak jego ręka wędruje pod kołdrę i sekundę później czułam jak obejmuje mnie w pasie. Więc ja położyłam dłoń na jago ręce i szybkim ruchem zrzuciłam ją ze swojego ciała. Ile jeszcze mam mu dać znaków, że nie mam ochoty na to by w jakikolwiek sposób mnie dotykał.
- Co jest? - znów poczułam jego ciepły oddech na swoim karku i okolicy ucha. 
- Nic. Chce mi się po prostu spać, więc to uszanuj. - oddaliłam się jeszcze bliżej krawędzi łóżka.
- Zasnęłaś w połowie filmu, zdążyłaś się już wyspać. Chcę pogadać. 
- Skąd możesz wiedzieć jak Cię tu nie było. - najpierw miałam zamiar nie wchodzić z nim w żadne dyskusje udając, że śpię, ale ciekawość wzięła górę i musiałam się dowiedzieć, gdzie podziewał się podczas nieobecności.
- Musiałem nagle wyjść, przepraszam że Cię nie poinformowałem, ale kompletnie o tym zapomniałem. Więc jak, mogę liczyć na rozmowę? - nie widziałam jego twarzy, lecz wyczułam że na jego twarzy pojawia się ten nieziemski uśmiech.
- Skoro musisz to mów. - patrzyłam się w pustą przestrzeń znajdującą się przed moimi oczami. Wciąż uciekając przed jego dotykiem i ciałem, które znajdowało się coraz bliżej mojego, sprawiając, że stykały się ze sobą. 
- Chcę mówić do Ciebie, a nie Twoich pleców. Możesz się obrócić twarzą do mnie? Proszę. - zaczął ciągnąć mnie w swoim kierunku, mimo chwilowych protestów musiałam mu ulec, nie miało najmniejszego sensu ukrywanie co o nim w tym momencie myślę. Wygarnę mu wszystko. Przewróciłam się na drugi bok, lecz nie spodziewałam się, że Mat znajduje się tak blisko mnie. Nasze głowy prawie się zetknęły, dzieliło je dosłownie kilka centymetrów. Mimo panującego półmroku, dostrzegłam jego zielonookie spojrzenie.
- Gdzie byłeś? - zapytałam, patrząc mu prosto w oczy. Nie pokaże mu, że już poznałam jego plan, niech póki co myśli, że to on ma nade mną przewagę, a nie ja nad nim. 
- Musiałem załatwić pewną sprawę. - znów dostrzegłam na jego twarzy dziwny wyraz twarzy, taki sam jak pytałam o te tajemnicze telefony.
W nocy? Co to za sprawa? - postanowiłam, że muszę wyciągnąć z niego prawdę i tak łatwo nie odpuszczę. 
-  Am to nic ważnego, nie martw się. Nie o tym chciałem z Tobą porozmawiać. - zrobił kwaśną minę. 
-  Nie odpuszczę do póki nie powiesz mi prawdy. - ciężko westchnął 
Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie, to naprawdę nie jest odpowiedni moment. 
-  To kiedy będzie lepszy jak nie teraz?
- Jeżeli się zgodzisz na moja propozycję, powiem Ci wszystko. Ale obiecaj mi, że to przemyślisz. Nie mów od razu nie. 
- Jaką propozycję? - zdziwiłam się jego słowami. Jestem ciekawa, a zarazem przerażona o co może mu chodzić. 
Muszę wyjechać z miasta na kilka dni, pojedziesz ze mną? 
- Jak to wyjechać? po co ? i po co miałabym jechać tam z Tobą? - Czy ja dobrze usłyszałam? Jego słowa brzmiały tak, jakby oznaczały ucieczkę przed czymś lub kimś. Tu nie chodziło o zwykły wyjazd. 
- Dowiesz się wszystkiego, jeśli ze mną pojedziesz. To bardzo ważne Am. - chwycił mnie za rękę, złączając nasze dłonie. Jeszcze nigdy nie widziałam u niego takiego przerażenia w oczach. 
- Nie, Mat ja nie mogę. Przepraszam, ale nie pojadę z Tobą. - puściłam jego dłoń i pośpiesznie wstałam z łóżka, zabierając wszystkie swoje rzeczy. 
- Proszę Cię, zgódź się. Wyjeżdżam dzisiaj rano o 9.- Jego twarz przybrała błagalnego wyrazu, ale nie mogę się zgodzić, nie ma nawet takiej opcji. 
- Przepraszam. - wybiegłam z pomieszczenia, a następnie z bloku. Biegłam jak najszybciej potrafiłam, w około pół godziny znalazłam się już pod swoim domem. Była 8 rano, więc już powinnam móc wrócić do domu. Przecież miało mnie tylko nie być na noc, ojciec nic nie wspominał o ranku. Dlaczego Mat musi wyjechać? Czy ktoś mu grozi i musi się ukryć, a może tu chodzi o coś jeszcze bardziej poważniejszego? Nie dowiem się jeśli z nim nie pojadę, ale nie...nie mogę się na to zgodzić. 
Weszłam do domu, na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało tak jak powinno. Żadnego bałaganu, ani śladów jakiejś większej popijawy. Wchodząc do salonu, serce tak jakby zatrzymało mi się w miejscu i przestało bić, odcinając dopływ powietrza do płuc. Nie mogę uwierzyć w to co zobaczyłam. Na sofie spał ojciec z kobietą. Byli przykryci kocem i nie sposób nie domyślić się co wcześniej robili. Lecz najgorsze było to, że kobietą była moja ciotka. Tak siostra mojej mamy. Jak oni mogli zrobić coś tak okropnego? Jak ciotka była zdolna do zrobienia takiego świństwa swojej nieżyjącej siostrze? Po ojcu spodziewałabym się wszystkiego, ale ciotka Marta? Nie to nie może być prawda. Nie mogąc opanować łez i szlochu, zaczęłam pakować kilka swoich rzeczy do większej torebki. Nie mogę zostać tu ani chwili dłużej, nie po tym co zobaczyłam. Wystukałam sms'a do Mateusza, że zgadzam się na jego propozycję. Wyjadę z nim jak najdalej stąd, od tego miejsca i ojca. Chociaż nie mam na to zbytnio ochoty, ale nie mam innego wyjścia, muszę to zrobić. Wyjęłam z ostatniej szafki w swoim pokoju szarą kopertę, w której znajdowała się spora suma pieniędzy, którą uzbierała dla mnie mama. Miałam ją wykorzystać w chwili kryzysu i gdy nie będę miała już innego wyjścia. Teraz właśnie był taki moment. Wycierając lecące łzy z oczu, trzasnęłam drzwiami jak najmocniej tylko potrafiłam. Mam nadzieję, że się obudzą i zobaczą list, który im zostawiłam.

5 komentarzy:

  1. Tak myślałam, że jej ojciec sprowadził na noc jakąś kobietę, ale nie sądziłam, że będzie to jej ciotka. Jestem taka ciekawa o co chodzi Matowi i dlaczego musi wyjechać. Strasznie podobał mi się ten pomysł z bielizną pod jego poduszką - pewnie okaże się, że to jedynie przypadek, ale i tak rzuciło cień na nieskazitelną postać chłopaka.
    Przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału.
    Pozdrawiam i ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Nominowałam Cię do Liebster Award. Więcej informacji u mnie, na love-of-accident.blogspot.com :)

    PS. Rozdział przeczytam, ale niestety nie dzisiaj :(

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział jak zawsze super:) czekam z nieciepliwością na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe co się dalej wydarzy :D Fajny rozdział <3
    U mnie też jest nowy rozdział. Jeśli chcesz to wejdź i jakbyś mogła powiadom mnie o kolejnym rozdziale ;))

    OdpowiedzUsuń