sobota, 28 września 2013

Dziewięć

Patrzył przez chwilę na wyświetlacz telefonu, wyraźnie zamyślony. Po czym rzucił nim z powrotem na poprzednie miejsce, nie odbierając.
- Coś się stało ? - pytam, bo wyraźnie zaniepokoił go ten telefon.
- Nie nic, wracajmy już do domu. Jestem zmęczony, Ty pewnie też. - przyśpieszył, przez co prędkość stała się dla mnie nieprzyjemna. Nigdy mi to nie przeszkadzało, lecz teraz mam pewne obawy. Wciskając się głębiej w fotel, zamknęłam oczy. Na pewno coś się stało, tylko jeszcze nie wiem co, ale mam nadzieję, że dowiem się jak najszybciej.Chce mu pomóc, tak jak on pomaga mi.
- Twoi rodzice nie będą mieć nic przeciwko, bym u Ciebie spała ? - zapytałam, gdy samochód zatrzymał się przed luksusowym blokiem.
- Nie martw się i tak pewnie wrócą późno w nocy i wyjdą wcześnie rano do pracy, jak w ogóle wrócą do domu. A choćby i nawet Cię zobaczyli to nie będą mieli nic przeciwko.  - wciąż był jakiś rozkojarzony i poddenerwowany.
Tak jak przypuszczał chłopak, mieszkanie było puste, nikogo w nim nie było. Byłam przekonana, że ma jakieś rodzeństwo, ale się myliłam. Jest jedynakiem i z tego co mówi rodzice nie specjalnie się nim interesują, są za bardzo zajęci pracą i zarabianiem pieniędzy. Ma mnóstwo pieniędzy, ale za to nie ma ciepła rodzinnego. Ja nie mam żadnej z tych rzeczy i jakoś próbuje żyć. Jak widać da się lecz nic nie zastąpi rodziny. Nic a nic.
- To może coś zjemy i obejrzymy jakiś film ? - zapytał, zaglądając do lodówki w poszukiwaniu czegoś co można było by zjeść. Pokręcił głową i zwrócił się do mnie.
- Może jednak coś zamówimy co Ty na to ?
- Ja się dostosuje. - usiadłam na miękkiej czarnej kanapie w salonie. - Usiądziesz? chce z Tobą porozmawiać. - wskazałam na miejsce obok, Mat posłusznie wykonał moją prośbę. Rozłożył się na kanapie, a nogi opał o blat szklanego stołu.
- A więc, powiedz mi co się dzieje. - obróciłam swoje kruche ciało w Jego kierunku, krzyżując przy tym nogi, tak że siedziałam do Niego bokiem po "turecku". 
- Nic się nie dzieje, nie wiem o co Ci chodzi. - próbował mnie zbyć i sięgając po pilota, włączył kanał z muzyką. Odebrałam go od Niego i wyłączyłam telewizję.
- Widzę, że coś jest nie tak. Nagle stałeś się jakiś zdenerwowany i rozdrażniony. Coś Cię męczy i to widać. A poza tym, ciągle dzwoni Twój telefon, którego nie odbierasz. Uważasz, że to normalne?
- To nic, po prostu dzwoni do mnie pewna nachalna dziewczyna, która sobie ubzdurała, że idealnie do siebie pasujemy. Nie chcę z nią gadać i tyle.
- I dlatego tak nagle zmienił Ci się nastrój ?
- Tak, męczy mnie to już  i musi w końcu zrozumieć, że nic między nami nie będzie.
- Wiesz, że chętnie Cię wysłucham i pomogę jak tylko będę mogła. Jestem Ci to wdzięczna. - jakoś nie przemawiają do mnie Jego słowa, tu na pewno nie chodzi o jakąś dziewczynę.
- Wiesz no... jest taka sprawa w której mogłabyś mi pomóc. - uśmiechnął się w taki sposób, że aż serce zaczęło mi szybciej bić.
- Więc słucham. 
- Nie wiem jak przypodobać się pewnej wyjątkowej dla mnie dziewczynie. Nie wiem czy mam u niej jakiekolwiek szanse. Potrzebuję jakiejś rady, więc jak myślisz co mam zrobić? - na te słowa zrobiło mi się dziwnie pusto w środku serca. Czyżby jego słowa jakoś na mnie podziałały? Przecież to tylko mój kolega, który chce mi pomóc, a przypadkowy pocałunek nic nie znaczy. Mam nadzieje, że nie wyczuł mojej dziwnej reakcji na to co przed momentem usłyszałam. Szybko wymusiłam na ustach sztuczny uśmiech.
- Nie jestem dobra w tych sprawach, ale moim zdaniem najlepiej będzie jak powiesz jej prawdę. 
- Boje się, że Ona nie czuje tego samego co ja. Nie chce jej stracić, a jeśli wyznam, że się w niej zakochałem to wszystko może się zmienić.
- Nie dowiesz się jeśli nie zaryzykujesz. Może akurat czuje to samo co Ty.
- Dzięki za pomoc, pomyślę jeszcze nad tym. Jesteś najlepszą przyjaciółką. - zbliżył się do mnie, mocno mnie przytulając. W myślach dudniało mi echo Jego ostatnich słów "przyjaciółką, najlepszą przyjaciółką" Poczułam się strasznie niezręcznie i wyślizgnęłam się z Jego uścisku.
- To co może być pizza na kolacje? - spytał, szukając w stercie kartek znajdujących się na stoliczku, ulotki pobliskiej pizzeri.
- Pewnie.
*

W pomieszczeniu rozległ się odgłos dzwonka oznajmiający, że dostawca właśnie przyniósł naszą pizzę. Otworzyłam drzwi, odbierając zamówienie. Położyłam kartonowe pudełko na blacie stołu w kuchni, nalałam coli do wysokich szklanek, które znalazłam w jednej z szafek i zawołałam Mata.
- Jestem taki głodny, że jeszcze chwila i bym padł z głodu. - wziął kawałek ciepłej pizzy do ust. - A Ty co taka smutna nagle się zrobiłaś? - kontynłował gdy zrobił sobie przerwę na łyk napoju.
- Zamyśliłam się przepraszam. - skubałam swój kawałek, szczerze to straciłam ochotę na cokolwiek, więc pozwoliłam chłopakowi na zjedzenie reszty naszej kolacji, zostając przy swoim jednym kawałku. Oczywiście nie obeszło się bez marudzenia, że jestem za chuda i powinnam jeść więcej. Ale nie zamierzałam się bardziej w to zagłębiać i wchodzić w nim w jakieś dyskusje na temat mojej figury.
- Wepchnę Ci na siłę ten ostatni kawałek. Masz go zjeść i koniec.- przysunął ku mnie opakowanie z porcją zimnej już pizzy.
Nie ma mowy, jest Twój. - odsunęłam z powrotem opakowanie, by znalazło się centralnie przed nim.
- Oo nie moja droga, sama się o to prosisz. Będę Cię karmił. - wstał od stołu i przysunął swoje krzesło zaraz obok mnie.
- No już otwieraj usta. - machał mi tym kawałkiem przed nosem, odruchowo odsunęłam głowę w tył, kiwając przy tym głową w prawo i lewo, co miało wyrazić mój sprzeciw.
- Bo zacznę Cię łaskotać. - uśmiechnął się figlarnie.
- Spróbuj tylko a... - zapomniałam, by się nie odzywać, Mat szybko wykorzystał okazję i wpakował mi do ust spory kawałek ciasta.
- Jesteś okropny.  - stwierdziłam, przeżuwając to co znalazło się w moich ustach. - Zjemy to na pół okej? Raz gryzę ja, a raz Ty. Więc teraz Twoja kolej. - zaproponowałam, oczekując na to że przystanie na moją propozycję.
- Masz szczęście, że nie umiem Ci odmówić, inaczej było by nici z Twojego podstępnego planu. - Obdarzyłam go szczerym uśmiechem, zadowolona z swojej chwilowej wyższości. Ostatni kęs należał do niego. 
- Ubrudziłaś się. - nie czekając na moją reakcję, starł z mojego nosa odrobinę pomidorowego sosu. Znów odległość między nami niebezpiecznie się zmniejszyła. Patrzyliśmy sobie w oczy. Delikatnie ujął jedną ręką moją twarz, zataczając kciukiem kółka na moim policzku.
- Uwielbiam jak się uśmiechasz. - Godzinę temu mówił, że zależy mu na pewnej dziewczynie, a teraz mnie uwodzi? A może on w coś gra, może wcale nie jest taki wspaniały za jakiego go uważam. Może jest zwykłym podrywaczem, który nie oprze się żadnej. A ja jestem po prostu łatwym obiektem w jego oczach. Zagubioną, dziewczyną z problemami, którą łatwo wykorzystać i zaliczyć do swojej listy zdobytych.
- Posprzątam. - wydusiłam z siebie i uwolniłam się od jego dotyku, szybko wstając i zbierając brudne naczynia.
Gdy uporałam się z naczyniami postanowiliśmy. Znaczy Mateusz postanowił, że zostajemy w domu i oglądamy jakiś film. Chłopak przyrządził popcorn z masłem i różne słodkości, które znalazł w domu. Pozwolił mi wybrać film, więc postawiłam na najnowszy horror. Co chwila były straszne dla mnie momenty i chowałam się za poduszką, albo ramieniem Mata, który gdy tylko wyczuwał mój strach, obejmował mnie i mówił kiedy mogę otworzyć oczy. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam przy jego boku.
Przebudziłam się, byłam nadal w tym samym miejscu w którym zasnęłam. Lecz obok nie było już chłopaka, a telewizor był wyłączony. Spojrzałam na zegarek, moim oczom ukazała się 3.25. Postanowiłam, że poszukam Mata, udałam się do jego pokoju, lecz tam go nie zastałam, w innych pomieszczeniach też go nigdzie nie było. Mieszkanie było puste, a ja w nim zupełnie sama. Szybko wybrałam jego numer, lecz komórka nie odpowiadała.

7 komentarzy:

  1. Ciekawe. Przeczytałam wszystkie rozdziały za jednym razem i wciągnęło mnie. :) Na 100% będę odwiedzać twojego bloga. ;) A w wolnej chwili zapraszam na mojego. http://opowiadaniaxxd.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam od poczatku, a nie mialam okazji skomentowac wczesniej ;)
    Swietne opowiadanie. Z niecierpliwoscia czekam na wiecej:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej. Jak zawsze genialny rozdział :)
    Jestem bardzo ciekawa, o co chodziło z tym telefonem. Na 100% nie chodziło tu o jakąś nachalną dziewczynę. Przecież to widać, że kłamał.
    Czy ona naprawdę nie rozumie, że Matowi chodziło o nią. To ona jest tą, wyjątkową dziewczyną, do której coś czuję. Przecież to widać.
    Śmieszna była ta akcja z karmieniem pizzą :D Ha ha ha.
    Super!
    Jestem ciekawa, co się nagle stało z Matem.
    Gdzie go wywiało?
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Życzę Ci duuuuużo weny.
    Buziaki, Maarit :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe co się z nim stało? Bardzo ciekawie piszesz i czekam na kolejny.:)
    Powiadom mnie, ok?
    bezcelowe-marzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeeju, ale wciągające! Pisz szybciutko!!! *-* <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Też sie zastanawiam co się z nim stało ? . A rozdział swietny , czekam na kolejny , napisz szybciutko bo nie moge sie doczekać:)

    OdpowiedzUsuń
  7. No serio? Ani przez myśl jej nie przeszło, że może chodzić o nią? Strasznie niedomyślna....

    OdpowiedzUsuń