piątek, 13 września 2013

Siedem

Chyba dopiero teraz doszło do mnie co naprawdę się wydarzyło. Kilka minut temu Mat mnie pocałował, albo tylko chciał to zrobić. W efekcie musnął swoimi ustami, moje. Tylko? czy aż? A może to tylko przyjacielski gest. Może wcale nie zamierzał mnie pocałować, tylko dać całusa w policzek? I zwyczajnie nie trafił? Boże.. kogo ja chcę oszukać. Mące sobie w głowie jeszcze bardziej. Ale co najgorsze, wcale nie czuje wściekłości na niego, wręcz przeciwnie. Ten Jego dotyk, który rozpuszcza wszystkie moje myśli. Moje usta poczuły już smak Jego samego. Chcąc więcej i więcej niż mogę mieć. Dzięki niemu choć na kilka godzin zapomniałam o bólu. O całej sytuacji w domu, o ojcu bydlaku. Podczas tych kilku spędzonych razem chwil w moim umyśle zagościła radość z chwili i tych najprostszych gestów. Już dawno nikt czegoś takiego dla mnie nie zrobił. Odskoczyłam od szarej codzienności. Ale Mat miał racje to nie powinno się nigdy wydarzyć. Postąpił pochopnie i teraz pewnie żałuje tego co zrobił. Przeklina każdą myśl o mnie o tym, że pragnął mnie pocałować. Jestem pewna tylko tego, że to nie może się nigdy powtórzyć. Następnym razem muszę temu stanowczo zaprzeczyć. Nie pozwalając mu za bardzo się do mnie zbliżyć. Przecież ja jestem skończona, nie ma we mnie ani grama życia.  Uleciało ze mnie już dawno, zostawiając tylko marne ciało, które jest już na wykończeniu. Jestem jak Tytanic, w każdym momencie mogę upaść na samo dno, pociągając za sobą innych. Nie chcę go ranić i sprawić by on także poczuł ból i stoczył się za mną. Nie mogę Go pociągnąć za sobą. Jest zbyt wartościowym człowiekiem, by zasłużył na taki los jak ja. Bynajmniej nie chcę się do tego przyłożyć. Przecież ja nie potrafię kochać, nie umiem, nie chcę. A przede wszystkim nie chcę współczucia. Wolę by dokopał mnie jeszcze bardziej niż współczuł mi mojego życia. Nie zniosę tego. 
Wzięłam szybką kąpiel i położyłam się w łóżku, przykrywając kołdrą po sam nos. Jako jedyna codziennie utula mnie do snu, dając ciepło i bezpieczeństwo przed złym światem. Moja komórka wydała z siebie dźwięk, oznajmiając przyjście sms-a. Mat "Dziękuję za miło spędzony czas, wiedz że bardzo Cię lubię i możesz czuć się przy mnie bezpieczna, nigdy Cię nie skrzywdzę. Musisz częściej się uśmiechać i ja już tego dopilnuje. I jeszcze raz przepraszam za pocałunek, nie chcę wywierać na Tobie presji, ale nie mogłem się powstrzymać, od dawna chciałem to zrobić. Kolorowych snów Am :* " Wpatrywałam się w treść wiadomości, analizując ją kilka razy. Nie odpisałam, nie wiem nawet co miałabym napisać. Powiedzieć mu, że pod żadnym względem to nie może się powtórzyć, że możemy być tylko dobrymi znajomymi i nic więcej? Już w tym momencie Go ranię. Nie chcę tego, muszę zerwać z nim wszelkie kontakty. Nie pozwalając na to bym stała się dla niego kimś ważniejszym. On też nie może stać się dla mnie kimś bliższym. Wiem, że ludzie odchodzą w najmniej oczekiwanym momencie, w tedy kiedy akurat najbardziej się ich potrzebuję. Nie zniosłabym kolejnej porażki, więc lepiej usunąć się już na starcie. W ten sposób zaoszczędzimy sobie nawzajem kolejnego bólu. "Mamo proszę nie pozwól mu się we mnie zadurzyć." Powtarzałam w myślach to zdanie, zanim nie zasnęłam.
*
W południe obudziłam się całkowicie niewyspana i z beznadziejnym humorem. Po chwili radości wczorajszego wieczoru, czuje się jeszcze gorzej. Postanowiłam odrzucić te myśli jak najdalej od siebie i zając się innymi sprawami. Udałam się do łazienki na szybką kąpiel. Po piętnastu minutach, weszłam do kuchni i aż zamarłam z wrażenia. Przy stole siedział trzeźwy ojciec, popijając kawę i trzymając z ręku rozłożoną gazetę. Ma na sobie czystą koszule i czarne spodnie od garnituru. Starannie ułożone włosy i jest ogolony. Nie ukrywam zdziwienia jaki wywarł na mnie Jego widok. Nalałam sobie kawy do kubka, opierając swoje ciało o blat mebli i patrzyłam na Niego. Obserwowałam jak się zachowuje, śledziłam każdy Jego najmniejszy ruch i wyraz jaki ukazuje się na Jego poważnej twarzy.
- Co się tak gapisz? Nie pasuje Ci coś ? - zapytał z tą swoją obojętnością. No tak, przecież nie mógł się zmienić, dalej jest tym cholernym frajerem jak zawsze. Tylko tym razem trzeźwy i to jest w tym wszystkim najdziwniejsze.
- Nie piłeś ? - pytam, po krótkiej chwili.
- Nie Twój zasrany interes. Zajmij się lepiej swoimi sprawami. - zmierzył mnie groźnym wzrokiem,  który zawsze przyprawiał mnie o strach.
- Chciałam być tylko miła, ale Ty nawet na to nie zasługujesz, tatusiu. - mocno zaakcentowałam ostatnie słowo, odłożyłam kubek z napojem i skierowałam się w stronę wyjścia z pomieszczenia. Zatrzymałam się w połowie drogi, gdy zaczął znów coś mówić, lecz nie spojrzałam w Jego kierunku, stałam tyłem do Niego.
- Nie wracaj dzisiaj do domu na noc, prześpij się u jakiegoś chłopaka, może nawet Ci za to zapłaci. Rób co chcesz tylko mam Cię tu dzisiaj nie widzieć w nocy, jasne? 
Nie odpowiedziałam. Nieprzyjemna gula, która powstała w moim gardle na to nie pozwalała. Oczy zaczęły mnie piec i lada moment czułam jak zimne stróżki łez ciekną po moim policzku. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z domu, z całej siły zamykając wyjściowe drzwi. Aż ich huk rozniósł się po całej okolicy. Co za śmieć z Niego. Szczerze to chyba wolę jak jest pijany niż trzeźwy. Na trzeźwo jest odrażająco arogancki i bezlitosny. Zawsze wiedziałam, że jestem dla Niego ciężarem i niepotrzebnym balastem. Nigdy mnie nie chciał i nawet nie spróbował pokochać. Mógł się mnie pozbyć w dniu narodzin, przynajmniej zaoszczędził by sobie i mnie problemów i bólu. Jestem niechciana, równie dobrze mogłabym nie istnieć. Tylko mama była w stanie mnie kochać, tylko Jej na mnie zależało. A teraz kiedy Jej już ze mną nie ma zostałam zupełnie sama. Lecz popełniła błąd wiążąc się z ojcem, zasługiwała na kogoś o stokroć razy lepszego. Na mężczyznę, który by Ją bezgranicznie kochał, a nie poniżał na każdym kroku. Podobno kiedyś taki nie był, podobno kochał mamę i byli razem szczęśliwi. Nigdy nie podniósł na Nią ręki i na żadną inną kobietę też nie.  Aż pewnego dnia coś mu odjebało i się zmienił na drania, którym jest dzisiaj. Tak zawsze mówiła mama, a ja Jej wierzę. Sięgając wspomnieniami do swojego wczesnego dzieciństwa, pamiętam jak byliśmy szczęśliwą rodziną, a potem niespodziewanie zaczęło się wszystko pogarszać.
*
Siedzę teraz nad grobem mamy już przeszło dwie godziny.  Opowiadam Jej o wszystkim co mnie męczy. O ojcu, o Mateuszu. Zawsze, gdy się Jej wygadam jest mi trochę lżej, bo wiem że mnie wysłucha. Tak jak robiła to zawsze. Tylko teraz nie mogę usłyszeć Jej głosu i tego "będzie dobrze córciu" które zawsze pomagały i nie były tylko złudną nadzieją.
Ciekawe co teraz ze sobą pocznę, dokąd pójdę. Ojciec po raz pierwszy mnie wyrzucił, nie mam pojęcia co zamierzał robić w naszym domu tej nocy. Nie mam, gdzie się zatrzymać, jedynym wyjściem jest Mat, ale nie chcę do niego iść z pomocą, nie po tym co się ostatnio wydarzyło. Nie chcę by to się powtórzyło, a wizja spania u Niego w domu nie wróży nic dobrego. Ojciec myśli, że się puszczam. To właśnie świadczy tylko o tym, że kompletnie nic o mnie nie wie, nie zna mnie. Gdyby zainteresował się mną choć trochę wiedziałby, że nigdy nie miałam poważniejszego chłopaka i że wciąż jestem dziewicą. Nie zamierzam robić tego z byle kim, to ma być wspaniała chwila, którą zapamiętam do końca życia. Chyba nie mam innego wyjścia i muszę zadzwonić do Mata z prośbą o pomoc, albo zostaje mi włóczenie się gdzieś po mieście całą noc, ale to nie jest zbyt bezpieczne, choćby nawet ze względu tego faceta z BMW, który groził, że jeszcze się spotkamy. Ciszę, którą biłam się z myślami przerwał odgłos mojego telefonu. Dzwoni Mateusz. Ciężko odetchnęłam z ulgą i nacisnęłam zieloną słuchawkę.

Jak pewnie zauważyliście dodałam zdjęcia bohaterów.
Jak na razie jest ich mało, ale jeśli w opowiadaniu pojawi się jakaś 
nowa postać to będę ją dodawać to zakładki ;)  

6 komentarzy:

  1. Umc umc jest rozdzial umcumc jaki? Umc umc zajeboszczy. Pieprzniety ojciec . Ojciec? Haha . Chyba srojciec.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, dlaczego przerwałaś w takim momencie? Chciałam więcej, a tu taki króciutki rozdział. Jestem ciekawa, co planuje jej ojciec i mam nadzieję, że tej nocy jednak dojdzie do czegoś między nimi (znaczy Am i Mat). Zakładka z postaciami bardzo mi się podoba. W takim razie czekam na następny rozdział i zapraszam jutro do siebie jeśli będziesz miała ochotę.
    Pozdrawiam i ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty rozdział. Zycze aby Am sie ulozylo wszystko ;*
    Zapraszam do siebie na nn:
    bezcelowe-marzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej. Jak zawsze wspaniały rozdział. Jak ty to robisz? :)
    Am podoba się Mat, widać, że coś do niego czuje i niech nie mówi, że nie.
    Serca i tak nie oszuka.
    Wydaje mi się, że ona po prostu boi się kochać. Boi się, że ktoś ją skrzywdzi, zostawi.
    Ale czasem warto zaryzykować, bo można zyskać naprawdę wiele.
    Poza tym jak to się mówi - bez ryzyka, nie ma zabawy ;)
    A Mat zakochał się w Am. I bardzo dobrze. To świetny chłopak.
    A nasza główna bohaterka zasługuje na odrobinę, prawdziwego uczucia. Każdy na to zasługuje.
    Bo kto nie chce być kochany? Wydaje mi się, że nikt. Każdy potrzebuje tego uczucia.
    Ojciec Am nawet na trzeźwo zachowuje się jak skończony cham. Jak on może być tak okropny w stosunku do własnej córki. Co za...
    I jeszcze ma nie wracać do domu na noc, bo on musi mieć wolną chatę. To niech da jej kasę na hotel.
    Jestem ciekawa jej rozmowy z Matem i czy jednak zdecyduje się do niego wybrać i przenocować u niego. Mogłoby być ciekawie.
    Jacie, nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Musiałaś kończyć w takim momencie? :]
    To jest świetne, ty jesteś świetna.
    Życzę weny.
    Buziaki, Maarit :*

    OdpowiedzUsuń
  5. WOW *.*
    Ale cudnie piszesz ;)
    Świetny rozdział, zabieram się już do czytania od początku...
    Zapraszam do mnie:
    http://moja-historia-o-one-direction-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń