sobota, 21 września 2013

Osiem

- Halo ? 
- Cześć Am, co u Ciebie słychać? - usłyszałam Jego zatroskany głos.
- Wszystko okej, tylko miałabym do Ciebie wielką prośbę. - wciąż nie jestem przekonana, czy prosić Go o pomoc, ale chyba nie mam innego wyjścia.
- Wiesz, że możesz prosić mnie o co tylko zechcesz, a ja postaram się Ci jak najlepiej pomóc, więc o co chodzi? 
- To nie jest rozmowa na telefon. 
- To może za godzinę spotkamy się w parku, niedaleko szkoły ? 
- Ok będę czekać i bardzo Ci dziękuję. 
Posiedziałam jeszcze chwile nad grobem Mamy, pożegnałam się z Nią i ruszyłam w stronę umówionego miejsca. Do przyjścia Mateusza mam jeszcze pół godziny. Wyciągnęłam z kieszeni skórzanej kurtki paczkę papierosów. Odpalając jednego z nich. odchyliłam głowę w tył, zaciągając się przy tym nikotyną. Nie dbam o to czy ktoś zauważy mnie z papierosem między palcami, nie ma mnie kto upomnieć, a jeśli nawet to co? Jestem już prawie pełnoletnia i mogę robić co żywnie mi się podoba. Tak to prawda uzależniłam się, ale to nie jest uzależnienie do nikotyny, tylko do chwili uspokojenia, którą otrzymuje wraz z kilkoma zaciągnięciami się w płuca szkodliwą substancją. Substancją, która wypełnia moje wnętrze i odpręża. A może moim uzależnieniem jest chęć szkodzenia sobie samej, może właśnie o to chodzi. Może wprowadzając w swój organizm trochę świństwa mam wrażenie, że kiedyś mnie to wykończy i podświadomie do tego dążę.
Nim zdążyłam dostrzec w mojej dłoni, znajduje się już tylko pet, którego gaszę na brzegu ławki, pod starym klonem.
- No nie spodziewałem się ciebie wcześniej niż się umówiliśmy. A tak poza tym to cześć. - Matt nachylił się nade mną i dał mi całusa w policzek, jak to zwykle w zwyczaju mają dobrzy znajomi. Widocznie uznał, że może sobie postąpić na taki krok, ja niestety nie zważam na takie gesty, są one dla mnie jak najbardziej zbędne, ale skoro On tak chce to się dostosuje. Nie będę za to na niego krzyczeć, to by było dopiero głupie z mojej strony, naskakiwanie na Niego z takiego powodu.
- A ja myślałam, że spóźnisz się co najmniej pół godziny. - Pozwoliłam sobie na uszczypliwą uwagę w Jego kierunku, z powodu ostatniego dość znacznego spóźnienia.
- Jak widzisz nie jestem, aż taki przewidywalny jakby się mogło wydawać. Ale mów co to za sprawa? - zapytał, obdarowując mnie ciepłym spojrzeniem.
- Nie wiem czy mogę Cię o to prosić, to trochę dziwne i.... i dość krępujące. - spuściłam wzrok w swoje buty, bawiąc się drżącymi palcami dłoni.
- Mów! Wiesz, że i tak Ci teraz nie odpuszczę dopóki nie dowiem się o co chodzi. 
-Bo nie mam gdzie się dzisiaj podziać... no i tak sobie pomyślałam czy nie mógłbyś mnie przenocować na jedną noc? - ze skrępowaniem spojrzałam w Jego oczy.
- Pewnie nie ma sprawy, ale dlaczego nie chcesz spać u siebie? Znowu ojciec chciał Cię skrzywdzić ? - na Jego twarzy pojawił się grymas.
- Nie, ale kazał mi nie wracać na noc do domu, dziwnie się zachowywał i wolę się tam dzisiaj nie pokazywać.
- Chcesz, żebym tam poszedł i sprawdził o co chodzi? - W sumie, to nie pomyślałam o tym wcześniej. Ale wole się nie narażać, nie chce by przyłapał mnie, albo Mata na szpiegowaniu, to mogło by się źle skończyć, Lepiej poczekać do następnego dnia i poszperać w domu, na pewno zostawi jakieś ślady.
- Nie, to zły pomysł. Niech robi co chce, a skoro jestem mu zbędna to nie będę mu przeszkadzać. 
- Okej, skoro uważasz, że tak będzie lepiej. To jakie plany na wieczór, noc ? - lekko objął mnie ramieniem, pozwalając by Jego dłoń bezwładnie zwisała na moim ramieniu.
- Nie wiem, ja się dostosuje w końcu to u Ciebie nocuje.
- Jesteś pewna, że zgodzisz się na wszystko co przyjdzie mi do głowy ? - uśmiechnął się tak, że pokazał rząd swoich śnieżnobiałych zębów. Wyglądając przy tym nieziemsko przystojnie. Cwaniacki uśmieszek dodał mu charyzmy i uczynił jeszcze bardziej uroczym.
- A mam inne wyjście?
- Raczej nie. Więc na początek pojedziesz ze mną po moją kuzynkę na lotnisko, a potem jestem cały Twój.
W drodze na lotnisko dowiedziałam się, że Jego kuzynka ma na imię Karolina i jest od nas dwa lata starsza. Wyjechała z chłopakiem do Anglii, ale się rozstali i wraca do Polski. Mateusz ma z nią podobno bardzo dobry kontakt i bardzo cieszy się z jej powrotu do kraju i tylko On wie o jej przyjeździe. Na miejscu czekamy w sektorze przylotów, aż Karolina ukaże się nam w drzwiach. Z tłumu ludzi, jedna dziewczyna rzuca się w objęcia chłopaka. Jest prześliczną blondynką, o figurze co najmniej modelki.
- No kuzyn nie mówiłeś, że przywieziesz ze sobą dziewczynę. - z uśmiechem, dźga Mata palcem w żebra.  - Karolina jestem. - tym razem zwróciła się do mnie, wyciągając w moim kierunku drobną dłoń.
- Amanda. - na wiadomość mojego imienia, na jej twarzyczce pojawił się jeszcze większy uśmiech.
- Ta Amanda, o której Mateusz tyle mi opowiadał ? - spojrzałam kątem oka w stronę chłopaka, obdarzając Go zdziwioną miną.
- Dobra, chodźmy już zawiozę Cię do domu.- odezwał się Mat.
Ruszyliśmy w stronę samochodu, chłopak wziął walizkę Karoliny, a my zaczęłyśmy rozmowę.
- Przystojniaczek z Niego co ? - szepnęła mi do ucha, by czasem nie usłyszał. Nie odpowiedziałam, pokiwałam tylko na znak, że się z nią zgadzam. Szybko zmieniłam temat, na bardziej bezpieczny. Całą drogę Karolina opowiadała mi o tym jak Mat był mały, o jego wpadkach i śmiesznych sytuacjach. W skrócie cały czas się z niego śmiałyśmy, robiąc mu przy tym na złość i sprawiając, że na jego policzkach co chwila pojawiały się rumieńce. Od razu załapałyśmy dobry kontakt, Karolina jest naprawdę sympatyczną i zwariowaną osobą. A przede wszystkim bardzo dobrze się z nią rozmawia na każdy temat.
*
- Przepraszam Cię za nią. - odezwał się Mat, gdy Karolina opuściła samochód.
- Ale dlaczego? Jest bardzo fajną osobą. Nie wiem o co Ci chodzi bąbelku. - wybuchnęłam śmiechem. 
- Uduszę ją kiedyś, słowo daje. Za dużo gada. 
- Nie narzekaj, przynajmniej coś się o Tobie dowiedziałam. 
- To co wracamy do domu, a potem... - przerwała mu dzwoniąca komórka. Spojrzał na wyświetlacz, jego twarz zmieniła się na ponurą i wyraźnie gościło na niej zdenerwowanie.

Przepraszam, że dopiero dzisiaj dodaje, rozdział miał być wczoraj.
Ale miałam małe problemy zdrowotne i nie miałam dostępu do Internetu.
Przepraszam jeszcze raz i nie wiem czy w następny piątek pojawi się rozdział. 
Pewnie zajmie mi to trochę więcej czasu, bo skończył mi się zapas rozdziałów
 i muszę się wziąść za pisanie . Także czekajcie cierpliwie i jeszcze raz bardzo przepraszam za opóźnienia,
ale sami wiecie jak to jest, muszę wrócić do formy zdrowotnej ;)

4 komentarze:

  1. Super *.* <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam za bardzo czasu, żeby tutaj wpaść, ale w końcu jestem. Matt jest cudowny i przewspaniały.. Kurcze nie potrafię opisać go jednym słowem. Mam nadzieję, że mimo krótkiej znajomości coś między nimi się wydarzy. Wiesz, że czekam na następny rozdział, ale to kiedy go skomentuję zależy od mojego wolnego czasu, sama rozumiesz. A i co planuje jej ojciec?
    Pozdrawiam i ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko *.* Kocham, kocham, kocham! <3
    Dawaj nextaaa <33 ;dd

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, hej, hej. Przepraszam, że komentuję dopiero dzisiaj :(
    Rozdział jak zawsze SUPER!!
    Jak ty to robisz dziewczyno? ;)
    Cały czas jestem ciekawa dlaczego ojciec Am chciał mieć wolną chatę.
    No, ale mam nadzieję, że za jakiś czas się to wyjaśni.
    Jednak dziewczyna zdecydowała się przenocować u Mata.
    No i bardzo dobrze.
    Może być ciekawie ;)
    Dobra, bo moja wyobraźnia zaczyna szaleć.
    Interesuje mnie, kto zadzwonił do Mata.
    Musiałaś kończyć w takim momencie?
    Aż ty niedobra ty :D
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    UWIELBIAM CIĘ!! ♥♥
    Życzę duuuużo weny.
    Buziaki, Maarit :*

    OdpowiedzUsuń