piątek, 28 marca 2014

Dwadzieścia

Cała zalana łzami wybiegłam z sypialni pośpiesznie zakładając na siebie ubranie. Nie zdążyłam nawet zbiec po schodach na dół, bo znalazłam się w uścisku Gonza, który widocznie wybiegł zaraz po mnie. Jego sprawność fizyczna znacznie przewyższała moją, więc nie miał problemu z dogonieniem mnie jeszcze na piętrze.
- Puść mnie! Zostaw mnie w spokoju! - krzyczałam jeszcze bardziej zanosząc się rozpaczliwym płaczem. 
- Bardzo szybko zmieniasz zdanie kochanie. I przyznam, że Twoje zachowanie zaczyna mnie już irytować. - wziął mnie na ręce prowadząc z powrotem do sypialni.
- A teraz powtórzymy tą świetną zabawę. - rzucił mnie na łóżko, przygniatając swoim ciałem i natarczywie próbował mnie całować i dotykać po całym ciele. Odpychałam go od siebie, do momentu aż w pomieszczeniu nie rozległ się dźwięk dzwoniącej komórki Gonza. Pierwsze połączenie zignorował i dalej dobierał się do mnie. Drugie połączenie sprawiło, że na jego twarzy pojawiła się wściekłość. Zaklnął pod nosem i zaczął szukać telefonu w kieszeni swoich spodni. Przykładając telefon do ucha nie spuszczał mnie z zasięgu wzroku. Patrzył na mnie, wykorzystując moment zaczęłam zakładać ubrania. 
- Co do cholery?! - warknął do słuchawki - Będę. - zakończył połączenie chowając telefon z powrotem do kieszeni. Po czym zaczął zakładać spodnie i koszulkę którą miał poprzednio na sobie.
- Dokończymy to co zaczęliśmy później. Teraz się ruszaj wychodzimy.
- Nigdzie nie idę. 
- Obiecuje, że bardzo Ci się tam spodoba. Idziemy. - Chwycił mnie zaciskając dłoń na moim ramieniu i pociągnął za sobą do samochodu.


Mateusz

 Waliłem mocno zaciśniętą pięścią w betonową ścianę. Z każdym uderzeniem na dłoni pojawiały się coraz większe rany, coraz więcej krwi, która zostawiała po sobie czerwone krople na drewnianej podłodze. Przeklinałem w myślach siebie i tego sukinsyna, który do wszystkiego się przyczynił. Boje się, tak cholernie się boje o Amandę, w tym momencie wiem, że mógłbym oddać za nią życie. Kocham ją tak mocno, jak jeszcze nikt na świecie nie pokochał kogoś z taką ogromną siłą. Chciałem z nią spędzić resztę, tego nudnego życia i wiem, że ona też tego chciała tak samo jak ja. A teraz? Teraz to wszystko poszło w cholerę. Nie wiem co się z nią dzieje, jak to wszystko znosi. Przecież jest teraz w rękach Gonza, a nie wiadomo co strzeli mu do głowy. Obawiam się najgorszego. Wiem, że w jakimś stopniu ją zrani, jeśli nie fizycznie to na pewno psychicznie ją to zniszczy. Jest silną kobietą, lecz tego nie będzie w stanie wytrzymać. Cholera, nie mogę przestać o niej myśleć. Niewiedza wyniszcza mnie jeszcze bardziej, sprawia że wariuje. Ten dupek zabrał mi jedyne szczęście jakie posiadałem, odebrał mi kawałek serca i duszy. Wszystko co najcenniejsze, co najbardziej ceniłem. Wiem, że znienawidziła mnie za list. Za ten cholerny list, który pisałem z pistoletem przy skroni. Mam głęboką nadzieje, że jednak nie uwierzyła w treść tego listu. Nie może w niego uwierzyć, bo w tedy nie ma szansy na to, że w końcu się ułoży. Tylko ona jest w stanie mnie stąd wydostać. Nie miałem jej nawet jak napisać ukrytej wiadomości, miałem za mało czasu. Nagle w drzwiach stanął jakiś napakowany facet. Niewiele myśląc rzuciłem się na niego i zacząłem się z nim szarpać. Na marne, łysy goryl pchnął mnie jedną ręką, aż zetknąłem się twarzą z betonem, sycząc z bólu.
- Jeszcze raz zaczniesz fikać a zmasakruję Twoją piękną buźkę jeszcze bardziej. - stanął nade mną, chwytając mnie za kurtkę i pociągnął do góry, bym wstał. Pchnął mnie w stronę drzwi, wciąż trzymając mnie w żelaznym uścisku. Wyszliśmy przed  niewielki budynek, który znajdował się w środku lasu. Będąc jednocześnie miejscem mojego pobytu przez kilka dni. Facet doprowadził mnie do wielkiego drzewa po czym podciął mi nogi sprawiając że znów zrównałem się z ziemią. Chwycił mnie za ręce oplatając je wokół pnia i związując mi nadgarstki grubym sznurem. Nie protestowałem, nie sprzeciwiałem się bo wiem, że i tak nie miałbym najmniejszych szans. Spodziewałem się już najgorszego, wyobrażałem sobie jak goryl wyjmuje broń i strzela mi prosto w serce. Lecz on tylko stał z boku i uważnie mi się przyglądał. Po jakimś czasie, który spędziłem przywiązany do drzewa, podjechał czarny samochód. Czarne Bmw, czyli sam Gonzo pofatygował się by tu przyjechać i strzelić mi w łeb osobiście. Samochód się zatrzymał, a z niego jak strzała wyskoczyła Amanda, moja Am...
- Mateusz - usłyszałem jak wypowiada moje imię i pędzi w moim kierunku. Znów mogłem ujrzeć moją najwspanialszą kobietę na świecie. Lecz serce złamało mi się w pół, gdy ujrzałem jej twarz. Jej zapłakane oczy. Widać, że dużo płakała w ostatnim czasie. Jeśli tylko nie byłbym teraz związany zatłukł bym każdego kto się do tego przyczynił. Nie dostrzegam w niej tego ciepła, które zawsze od niej biło, teraz czuć tylko rozpacz i strach. Gdy pokonała dzielącą nas odległość od razu rzuciła mi się w ramiona, przytulając mnie z całych sił. Znów mogłem poczuć jej ciepłe ciało i zapach, lecz nie mogłem się ruszyć. Nie mogłem jej ochronić przed tymi bandziorami. Nie mogłem zatopić dłoni w jej długi włosy. Jedynie co to czułem jej obecność i nierówny oddech na szyi. Cały czas szeptała mi do ucha prawie niezrozumiałe "kocham i przepraszam" Mogłem jej odpowiedzieć tylko tym samym, nie byłem w stanie wypowiedzieć innych słów. W między czasie doszedł ku nam Gonzo i uważnie się nam przyglądał. Skinął ręką na jednego z typków, na co on odciągnął siłą ode mnie zapłakaną dziewczynę.
- No no no co za piękny widok zakochanej pary. Szkoda tylko, że jedna osoba okazała się zwyczajną dziwką. - rozbawiony Gonzo spojrzał na Amandę, która stała nieruchomo obok faceta, który ją ode mnie odciągnął.
- Nie wierzę w żadne Twoje słowo. Rozumiesz! Zostaw ją w spokoju! - krzyknąłem z całych sił próbując choć trochę rozluźnić sznur.
- Myślisz, że ona jest taka porządna na jaką wygląda? Mylisz się, każda kobieta to zwykła szmata. Nie wyszkoliłeś sobie jej wystarczająco. - podszedł bliżej do Amandy i pchnął ją tak, że upadła na ziemię.
- Tknij ją jeszcze raz, a wiedź, że Cię zabiję sukinsynu!
- I co mi zrobisz? Uderzysz mnie tymi związanymi łapkami?  - zaśmiał mi się prosto w twarz. Na co wściekłem się jeszcze bardziej. Gdybym tylko mógł to rozniósłbym go na kawałki.
- Mam dla Ciebie propozycję, nie do odrzucenia. Liczę na to, że będziesz rozważny. Zgadzasz się? - zwrócił się do mnie, jednocześnie oparł się o maskę swojego samochodu.
- Nie słyszę odpowiedzi! No słucham?. - przeniosłem swój wzrok na dziewczynę, starając się odczytać z jej twarzy chociażby najmniejsze kiwnięcie głową, lecz widocznie nie ma o niczym pojęcia. Muszę sam podjąć decyzje, szybką decyzje.
- Tak. - starałem się, by mój głos brzmiał jak najbardziej przekonująco. Nie miałem pojęcia na co się zgadzam, pozostało mi liczyć tylko na odrobinę szczęścia, może chociaż teraz mnie nie opuści. Muszę spróbować wszystkich możliwości, by uwolnić od nich Amandę.
- Zawsze ceniłem sobie odważnych ludzi. Zgadzasz się w ciemno, nie spodziewałem się tego po tobie. Masz ostatnią szansę na hmm? wolność? A teraz słuchaj. Zadam Ci trzy bardzo łatwe pytania. Jeśli na nie odpowiesz, wypuścimy Cię i twoją prześliczną dziewczynę. Przyznam, że już mi się znudziła i nie potrzebuje jej do niczego. -odetchnąłem z ulgą, teraz kiedy nie zależy mu na pozyskaniu Amandy muszę za wszelką cenę nas uwolnić.
- Pierwsze pytanie. Kochasz ją ?  
- Tak. - odpowiedziałem bez  namysłu.
- Dobrze więc pytanie numer dwa.  Co byś zrobił, gdybyś przyłapał swoją dziewczynę jak uprawia seks z innym mężczyzną? - Zadziwiają mnie jego pytania, a także ta powaga z jaką je wypowiada. Nie rozumiem kompletnie w co on gra, do czego zmierza. Tym razem już tak szybko nie odpowiedziałem. Zastanowiłem się dokładnie nad odpowiedzią.
- Wybaczyłbym jej, tworzylibyśmy dalej wspaniały związek, lecz ja nigdy bym nie zapomniał o jej zdradzie, robiłbym jednak wszystko by uwierzyła, że tak nie jest. Potem odwdzięczyłbym się jej tym samym, tak niespodziewanie przyprowadził do domu inną kobietę. Cierpiałaby tak samo jak ja, a nawet o wiele bardziej. 
- Pytanie numer trzy. Wierzysz w jej wierność? - spojrzałem w zapłakane oczy Amandy. Dostrzegłem w nich coś co sprawiło u mnie mieszane uczucia.  Patrzyła na mnie tępym wzrokiem, który nic nie wyrażał.
- Tak, ona mnie kocha. 
Gonzo nie skomentował, żadnej z mojej odpowiedzi. Skierował się do samochodu wyjmując z niego białego laptopa. Położył mi go na kolanach i włączył start nagranego filmu.
- Miłego oglądania. - odszedł ode mnie kilka kroków, krzyżując ręce na piersi.
Na ekranie pojawił się Gonzo, a obok niego stojąca w samym ręczniku Amanda. Nie trzeba było długo czekać, aż ujrzę ich całujących się. Na widok tego obrazu poczułem jak wszystko zapada mi się pod nogami, jak tracę wszystko w co najmocniej wierzyłem. Jak ona mogła mi to zrobić? Jak mogła upokorzyć mnie w taki sposób. Moje oczy zrobiły się momentalnie mokre, lecz nie pozwoliłem by poleciała z nich jakakolwiek łza. Zaciskając mocniej zęby parzyłem jak moja dziewczyna pieprzy się z tym skurwielem i wcale nie jest do niczego zmuszana. Robi to z przyjemnością. Nigdy nie przypuszczałem, że kiedykolwiek zobaczę swoją dziewczynę w pornolu, bo inaczej nie można tego nazwać. Nie mogąc dłużej na to patrzeć poruszyłem z całych sił nogami, przez co laptop zsunął się z moich związanych kolan. Nie wypowiedziałem ani jednego słowa, zatrzymałem jedynie wzrok na Amandzie, która nawet nie próbowała się wytłumaczyć. Stała jak słup, wpatrując się w głąb lasu.
- Nie ma za co. - Gonzo podniósł leżącego laptopa, kiwnął ręką na swoich towarzyszy, którzy na rozkaz weszli do samochodu, on również zrobił to samo. Odjechali, zostawiając mnie samego, przywiązanego do drzewa z chyba niekontaktującą dziewczyną.
- Co tak stoisz do cholery?! Rozwiąż mnie!.

19 komentarzy:

  1. Rozstaną się?

    Czekam na kolejny ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Przecierz ona nie chciała ! Była pod wpływem alkoholu ale z pewnością zapamięta słowa Mateusza które powiedział że by się jej odwdzięczył.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ona nie chciała ;c Uległa po prostu przez alkohol i cierpienie po rzekomej stracie Matiego. Czekam na kolejny ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. No nie wierzę. Szkoda mi Amandy , ponieważ nie była świadoma tego co robi . Gonzo to kawał chama, aby nie użyć innego słowa. :-) Jak Mateusz nie da jej się wytłumaczyć to oznacza,że aż tak bardzo mu na niej nie zależało. Na jej miejscu nie zapomniałabym słów Mateusza. Jeśli ma ją skrzuwdzić i udawać,że nic się nie stało to lepiej aby się rozstali. Tylko niech ona nie wraca do ojca!
    Jak Ty to robisz,że piszesz takie cudowne rozdziały? Jestem pod wrażeniem tego jak piszesz. I to opowiadanie jest inne od wszystkich i bardzo,bardzo,bardzo ciekawe. Jestes wielka.
    Czekam nn. Szkoda,że rozdziały pojawiają sie rzadko ale rozumiem to.
    Na takie części to moge jeszcze dłużej czekać.
    Życze duzo pomysłów ( mimo ,iż widac,że nie brakuje Ci ich ) :-D
    /Eli..

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, strasznie podobają mi się dwa zdania - ostatnie i to, kiedy Gonzo mówi, że ma dla niego propozycję nie do odrzucenia, jak w "Ojcu Chrzestnym". I jak zachowa się Mateusz? Przecież już nic nie będzie takie jak wcześniej, chociaż była pijana, co i tak jej nie usprawiedliwia. Och i co będzie dalej? Już nie mogę się doczekać, ale pisz sobie spokojnie.
    Jeśli masz ochotę, to u mnie jest nowy rozdział.
    Pozdrawiam i ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  6. W końcu i tu zawitałam :D
    Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony cieszę się, że Amanda i Mateusz są już wolni. Ale z drugiej.. myślę, że ten Gonzo za szybko odpuścił. Byłam pewna, że jeszcze coś wymyśli. Chociaż nie.. wykorzystał fakt, że Am się z nim przespała no i pokazał to jej chłopakowi. Skłócił ich. Szczerze myślałam, że zrobić coś więcej no ale oczywiście jeszcze możesz nas zaskoczyć :) Nie wiem.. mam nadzieję, że Amanda wytłumaczy Matiemu to wszystko i się pogodzą. Ale ogólnie świetny rozdział :)
    Zapraszam do siebie.. no i przy okazji możesz mnie powiadomić u mnie na blogu o następnym Twoim rozdzile. Pozdrawiam.
    bezcelowe-marzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Awwwwwww, kocham tego bloga ♥ Mam nadzieję, że Matt i Amanda wszystko sobie wyjaśnią. To nie jej wina! Nienawidzę tego podłego sukin**** Gonzo. Jak można być tak podłym!! Czekam z niecierpliwością na kolejną część i życzę dużo weny ;**

    Tak przy okazji.
    zapraszam na kolejny rozdział :)
    http://nicniedasiecofnac.blogspot.com/2014/04/rozdzia-xii.html#comment-form
    Pozdrawiam, Dżoana ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Heeej. Wybacz, że komentuję tak późno, ale mi głupio i wstyd :(
    Ja wiem, że Am jest głupio za tą całą sytuację. Ale ona tak naprawdę była nieświadoma tego co robi. To wszystko działo się tak szybko. Mam nadzieję, że Mat jej wybaczy, że ona mu to jakoś wytłumaczy.
    Przecież oni się kochają, to nie może się tak skończyć. No po prostu nie może. Jak czytałam końcówkę, to chciało mi się płakać. Było mi tak żal Am.
    A z Gonza to niezły cham. Jak on to mógł nagrać i zniszczyć to uczucie. Chociaż wiem, że Am gryzłoby sumienie i w końcu by powiedziałaby o wszystkim Matowi.
    Ta cała sytuacja z Gonzem jest podejrzana. Za szybko sobie odpuścił, coś mi się zdaje, że to jeszcze nie koniec tego wszystkiego. Niestety. Tacy sukinsyni nie dają zbyt łatwo za wygraną.
    Dobrze tylko, że Gonzo nie zgwałcił Am. Uratował ją telefon.
    Mam nadzieję, że ta dwójka będzie ze sobą normalnie szczęśliwa. W końcu jak to mówią - miłość przezwycięży wszystko.
    Oby wyszli na prostą i wszystko się ułożyło.
    Jeszcze raz przepraszam za zwłokę.
    Życzę Ci duuuużo weny i wesołych świąt.
    Buziaki, Twoja fanka - Maarit :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Heej, :)
    Interesujące, serio, jestem ciekawa czy mat jej wybaczy bo w sumie jeżeli oni się kochają to dlaczego ma to się tak masakrycznie skończyć. :c
    Informuję cię również,że twój blog został nominowany do Liebster Award :)
    Więcej informacji u mnie na blogu. :D
    http://iveneverfeltlikewithyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej. Nominowałam Cię do Liebster Award. Zasłużyłaś na to, naprawdę ;) Więcej informacji u mnie na love-of-accident.blogspot.com
    Buziaki, Maarit :*

    PS. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny , czekam na następny rozdział *_* !!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratulacje. Już 2 miesiące -.-

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo podoba mi sie to że piszesz w rożnych osobach. Dzięki temu wiem jak inne postacie się czują.Dziwny ten Gonzo. Jakiś psychiczny..xD

    http://new-life-hunters.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny blog, cudownie piszesz! Naprawdę opowiadanie godne przeczytania!

    http://air-is-my-drug.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie nawidzę tego pytania. ( z góry przepraszam,bo wiem ,że masz swoje życie po za blogiem. Rzecz jasna ale tak mnie zrzera juz ciekawość) kiedy będzie next?
    Pozdrawiam
    /Eli..

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam, jestem tu po raz pierwszy, ale rozdział jest niezły.
    Opisy są niesamowicie dobrze rozwinięte, czytając to przeżywałam niezłą karuzelę emocji.
    Podoba mi się sposób w jaki piszesz, naprawdę jestem pod wrażeniem.
    Nie jestem osobą która lubi czytać takie opowiadania, ale to mi się podoba.
    Proszę cię, gdyby pojawiła się następna notka to daj mi znać, dzięki.
    http://odchylenie-od-normy.blogspot.com/
    Benitt :***
    Ps: Gdybyś miała czas to napisz kom :)

    OdpowiedzUsuń
  17. cudowne opowiadanie :* dopiero dziś trafiłam na Twojego bloga, a raczej blogi. przeczytałam oba w jeden dzień ;) są cudowne. zakochałam się w nich. czekam na następne rozdziały. ej właśnie kiedy będą? kiedy next historii Am i Mata? niecierpliwie czekam. jak dasz rade, informuj mnie na tt o kolejnych częściach. mój tt - @kamilaiskamila <3 haha xd kocham Cię pamiętaj. życzę weny i masz talent dziewczyno! <3
    ~Pulina

    OdpowiedzUsuń