piątek, 30 sierpnia 2013

Pięć

- Oo a kto to raczył wrócić do domu? Ukochana córeczka?  - słyszę głos ojca, gdy tylko przekroczyłam próg salonu. - Gdzie się plątałaś tyle czasu? Zaczynałem się martwić. 
- Od kiedy Cię to interesuje? 
- Jesteś moją jedyną córeczką, interesują mnie takie rzeczy. A zapomniałbym gdzie Twój chłoptaś? Patrz, uderzył mnie smarkacz, już ja się z nim policzę następnym razem. - wskazał na swój łuk brwiowy, który był cały rozwalony. Mimo wszystko Mat się postarał, ojciec pewnie się nawet nie spodziewał, że zostanie zaatakowany przez osiemnastolatka.
- Daruj sobie, to nie mój chłopak i zostaw go w spokoju, już nigdy się tutaj nie pojawi. -  schowałam się w swoim pokoju, pośpiesznie zamykając za sobą drzwi na klucz. Na ten czas będę bezpieczna, przecież nie wyważy drzwi. Ucichł, ale to zapowiada ciszę przed burzą. Jeszcze tego wieczora wybuchnie, to jest prawie pewne. Szukam w swoich rzeczach czegoś ostrego co może pomóc mi się uchronić przed atakiem. Ale co mi to da? I tak nie zdobędę się na odwagę, by tego użyć. Jestem zbyt słaba, zbyt słaba psychicznie na zadanie bólu własnemu ojcu. Nawet takiemu.
Bardziej martwi mnie teraz Mat. Wpakuje się w tarapaty, nie chce by ojciec ranił jeszcze kogoś oprócz mnie. Przecież on jest bezwzględnym, wyprutym z jakichkolwiek emocji człowiekiem, nie wiadomo co może strzelić mu do głowy. Może nie opanować gniewu i na jednym siniaku się nie skończy. Usiadłam na parapecie,włączając swoją ulubioną playlistę z polskim rapem. Słowa utworu rozbrzmiewały w moich starych słuchawkach, pozwalając zatopić się w ich przekazie. Obserwowałam ulicę, na osiedlu nie było zbyt dużego ruchu. Kilka przechodni mknęło w pośpiechu do pracy, rodzin. Ja już nie mam rodziny, i pewnie nigdy nie będę w jej posiadaniu. Bo jak nazywać rodziną ojca tyrana, który już dawno zapomniał jak to jest być ojcem czy głową rodziny. Dziwię się, że jeszcze nazywam Go mianem ojca. Jest dla mnie skończonym skurwysynem. Bo który normalny ojciec zachowuje się w ten sposób? Właśnie... odpowiedz jest jasna. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu "Mat Dzwoni". Nie odbieram, nie mam ochoty z nim teraz rozmawiać. Ignorując pierwsze połączenie, natychmiastowo pojawia się drugie i trzecie. Za czwartym razem odbieram.
- Halo Am ? Dlaczego nie odbierasz telefonu ? Martwiłem się. 
- Przepraszam, nie słyszałam. 
- Wszystko w porządku? Nie potrzebujesz pomocy ?
- Jak słyszysz żyję. 
- Już jest wieczór i pomyślałem, że może chciałabyś gdzieś ze mną wyjść ? Pewnie siedzisz w domu się zamartwiając, a tak to może... - wyczułam w Jego głosie zdenerwowanie. Tak był bardzo zestresowany zadając mi to pytanie. Na Jego reakcje kąciki ust mimowolnie uniosły mi się odrobinę do góry.
- Dzięki, ale naprawdę nie mam dziś nastroju. Może innym razem.
- Nie wspomniałem, że nie przyjmuję odmowy. Możemy iść do kina, albo spacer i nawet pomilczeć. Nie daj się prosić. 
- No nie wiem, wolałabym zostać dzisiaj w domu. 
- Idziesz i koniec. Za pół godziny przyjadę pod Twój dom. - nim zdołałam zareagować, zakończył połączenie. Ponownie wybrałam Jego numer, by powiedzieć mu, że nie mam zamiaru się nigdzie dzisiaj ruszać. Oczywiście nie odbiera. Cholera, zostałam zmuszona do spotkania, na które nie miałam najmniejszej ochoty. "Widzę, że nie wygram, więc czekaj na mnie pod kawiarnią "Nina" ulicę dalej od mojego domu. Nie chcę, by ojciec Cię widział" - wystukałam na klawiaturze swojej komórki i wysłałam do chłopaka. Zorientowałam się, że nadal mam na sobie ubrania Mata. Przykładając koszulkę do nosa, poczułam intensywny zapach męskich perfum. Mają bardzo pociągający zapach. Co ja wyprawiam... Ocknęłam się i szybkim ruchem rzuciłam ubranie w kąt łóżka. Wciskając na siebie czarne rurki, białą koszulkę z nadrukiem i czarną skórzaną kurtkę. Przeglądam się w lustrzę i co widzę? Dziewczynę, a raczej jej wrak. Długie brązowe włosy opadające mi na twarz. Zadziwiające jak dawno nie odwiedzałam fryzjera. Zaczerwienione oczy i blada cera. Z każdym tygodniem moje ciało jest coraz bardziej smukłe. Waga spada, za niedługo już nic ze mnie nie zostanie. Przeczeszę jeszcze włosy ręką i poprawię makijaż oczu. Gotowa, uchylam drzwi. Staram się wyjść jak najciszej, może uda mi się przemknąć niezauważona. Nie zaprzeczam, że byłoby mi to jak najbardziej na rękę. Udaję mi się i spóźniona kieruję się w umówione miejsce. Mimo mojego spóźnienia o dobre kilka minut, parking pod kawiarnią jest pusty, nie stoi na nim ani jeden samochód. Więc, albo Mat mnie wystawił, albo stwierdził że nie przyjdę. Postanowiłam, że usiądę na betonowym murku i poczekam na niego 5 minut, jeśli w tym czasie się nie pojawi to zwijam się z powrotem. Nie mam zamiaru czekać na niego jak jakaś idiotka, to przecież on chciał się spotkać a nie ja. Odchodząc, podjeżdżające z naprzeciwka czarne BMW blokuje mi przejście. Lecz za kierownicą nie siedzi chłopak na którego czekam, a jakiś obcy mi mężczyzna. Na oko ma jakieś 25 lat może trochę mniej i nie wygląda na zbyt przyjaznego. Bardziej pasuje do niego miano szefa lub członka jakiegoś niebezpiecznego gangu niż do zagubionego podróżnika pytającego o drogę.


Dziękuję za każde słowo na temat mojego opowiadania. Jesteście kochani <3
Zmieniłam trochę wystrój bloga, mam nadzieje, że się podoba? czy jednak poprzednio było lepiej?
Pozdrawiam <3 

9 komentarzy:

  1. Jeny, jeny, jeny.. Kochana, nie kończ w takim momencie! Cholera, ciekawi mnie co to za facet... Ehh... Mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się bardzo szybko, bo normalnie nie wytrzymam.. :D Nie chce mi się zakładać konta, więc w komentach będę się podpisywać jako Laska która męczy cię od paru dni :** Życzę mnóstwo weeeny i czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. No przestań, przerwać w takim momencie? Sadystka. Coś kojarzę, że byłam już kiedyś na tym blogu i pewnie nawet już komentowałam, ale musiałam przeczytać wszystko od początku. Zabić jej ojca! Co za . Nie radzi sobie facet z emocjami, ale żeby do tego stopnia? Mat jest wspaniały i mam nadzieję, że zdoła wyrwać ją z tego bagna, nawet jeżeli potem nie będę razem. Co to za gościu? Ktoś ją porwie i zgwałci? Pisz następny rozdział, bo ten tylko rozbudził moją ciekawość.
    Weszłam tutaj, bo zauważyłam twój komentarz u mnie - bardzo ci za niego dziękuję. Jeśli jesteś zainteresowana, to zapraszam do mnie w każdą sobotę.
    Pozdrawiam i ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiłam tu z Twojego starego bloga i musze powiedziec ze juz cie kocham. No wiec poprostu jest to jest niesamowite wlasnie takiego bloga chcialam nie zadnego o zjebanym sweeet one direction czy jastinku tylko o zyciu. O prawdziwym strasznym brutalnym zyciu. Szkoda ze krotkie rozdzialy ale dobrze ze dodajesz bardzo czesto i poprostu jestem wniebowzieta. O matulu. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej. Mogę powiedzieć jedno - G-E-N-I-A-L-N-E!!
    Ojciec Am jest odrażający. Co za śmieć. Sorry, ale ten typ straszliwie mnie wnerwia.
    Ale Mat jest stanowczy ;)
    No i dobrze, niech wyciągnie ją z tego domu. Niech dziewczyna się rozerwie.
    Jej zachowanie z ubraniem Mata, czyżby coś do niego czuła? ^~^
    Jestem bardzo ciekawa co to za facet z BMW.
    Musiałaś kończyć w takim momencie? Aż ty niedobra ;)
    Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału.
    Życzę weny.
    Buziaki, Maarit :*

    love-of-accident.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny blog, czekam z niecierpliwością na następny rozdział :* Wystój jest w porządku, a nawet lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietny rozdział , ja też jestem ciekawa co to za gościu w BMW :), czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny. Czekam na następny :*
    I zapraszam do mnie:
    bezcelowe-marzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Fantastyczny blog, czekam z niecierpliwością na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny blog :) czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń